Rząd czeski postanowił udzielić pomocy wojskowej państwom zmagającym się z ekspansją tzw. Państwa Islamskiego. Pakiet pomocowy będzie zawierał przekazanie do Iraku i armii kurdyjskiej (Peszmergi) około 6.500 nowych i używanych karabinów szturmowych oraz ponad siedem milionów sztuk amunicji. Oprócz tego Czechy zrealizują swoje wcześniejsze deklaracje o pomocy dla Jordanii zasilając ich zbrojownię o prawie siedem milionów sztuk naboi (3.8 mln do karabinów szturmowych i 3 mln do karabinów maszynowych).
Praga zaoferowała swoją pomoc już w 2015 roku. Czeski minister obrony, Martin Stropnicky, popierał swoje deklaracje wiarygodnością Jordanii jako stałego partnera NATO oraz chęcią wsparcia względnej ostoi spokoju na burzliwym Bliskim Wschodzie. Kraj ten także bierze czynny udział w koalicji przeciwko ISIS oraz zajmuje się na swoim terytorium dużą ilością imigrantów, która oscyluje w granicach 2 mln. Stanowi on również doskonały przykład tego, że uchodźcom można pomagać na miejscu, czyli w państwach sąsiadujących z terenami zapalnymi.
Walka z Państwem Islamskim jest ważną częścią rozwiązywania kryzysu migracyjnego w Europie. ? oświadczył czeski premier Sobotka.
Czechy prowadzą przez długi okres ożywione kontakty w dziedzinie eksportu uzbrojenia z orientalnymi partnerami, co skutkowało już wieloma kontraktami na czeskie uzbrojenie, którzy mieli duże zapotrzebowanie na uzbrojenie ze względu na trwające tam konflikty. Przykładem tego jest:
Czeskie wsparcia do Bliskowschodnich państw ma wynieść 14 mln koron (500 tys. EUR). Transport zostanie przeprowadzony przez rząd USA. Warto dodać ,iż czeski minister obrony zadeklarował wysłać 200 osobowy personel wojskowy w przypadku operacji lądowej skierowanej przeciwko ISIS. Większą cześć z owych żołnierzy stanowiłby personel medyczny i specjaliści do spraw wojny chemicznej. Jego zdaniem do sprawnego przeprowadzenia operacji niezbędny jest udział Rosji. Ta jednak nie jest przekonana co do konieczności współpracy z państwami NATO i na razie prowadzi naloty samodzielnie lub ze wsparciem syryjskich sił wiernych Asadowi. W opinii ministra, wojska w tym przypadku musiałby pozostać w Syrii przez około 20 lat, a może nawet więcej.
