Michael Kellogg ?Rosyjskie źródła nazizmu? – recenzja

Próba odpowiedzi na pytanie jak mogło dojść do powstania a później zwycięstwa zbrodniczych ideologii XX wieku, zajmowała badaczy przez całe dekady. W tym czasie stworzono wiele hipotez i teorii, interpretując znane fakty oraz dostępną bazę źródłową według własnych poglądów na Europę i świat. W ostatnim czasie zredukowały się one do bardzo jednolitego a jednocześnie mało odkrywczego nurtu. Pracą usiłującą wprowadzić wiele świeżości do nieco hermetycznych ram dyskusji o genezie narodowego socjalizmu, jest książka Michaela Kellogga ?Rosyjskie źródła nazizmu?.

Jej autor podjął próbę zrekonstruowania przyczyn i początku ideologii niemieckiego nazizmu. Jednakże teza, wokół której buduje swoje rozważania może dla wielu czytelników wydawać się wręcz sensacyjna. Kellogg bowiem u zarania morderczego totalitaryzmu odnajduje jego drugie źródło, oprócz dobrze znanego niemieckiego skrajnego szowinizmu. Jest nim rosyjski radykalny ruch Czarnych Sotni , wykreowany w imperium carskim na długo przed tym nim ktokolwiek  usłyszał nazwisko Hitler. Według autora to swoiste bliźniacze płuco sprawiło, że ruch o poglądach, które w kajzerowskich Niemczech na początku XX stulecia nie znajdował szerszego poparcia, uzyskał formułę oraz siłę ideowo-polityczną.

Na podstawie swoich śmiałych założeń, rozpoczyna rozważania od krótkiego opisu dziejów zarówno volkistów niemieckich jak i czarnosecinnego Związku Narodu Rosyjskiego. Na kilku wybranych przez siebie płaszczyznach per analogiam, uwidacznia jaskrawe związki i podobieństwa, łączące oba środowiska. Kellogg jednak po jednej i po drugiej stronie ograniczył się zaledwie do pobieżnej analizy kilku najważniejszych a dostępnych mu nazwisk aktywnych działaczy, paru tytułów zawierających ideowe przewodniki oraz ich mentorów. Wśród tych ostatnich widzi zarówno Ryszarda Wagnera jak i Fiodora Dostojewskiego. Niemniej postacią mogącą według autora stanowić pewien klucz czy pomost dla odbiorcy, wyjaśniający tok jego rozumowania jest Alfred Rosenberg, jeden z głównych ideologów nazizmu.

Dla uzmysłowienia sobie osi rozumowania Michaela Kellogga, wokół której buduje on całą strukturę swojej pracy, warto nawet wyrywkowo przytoczyć kilka najczęściej wykorzystywanych przez niego nośnych haseł. Najważniejszymi są bez wątpienia dwa przymiotniki: antybolszewicki oraz antysemicki. Występują praktycznie zawsze nierozłącznie, z porażającą wręcz częstotliwością a także ze zdecydowanie negatywnym, nadanym przez autora kwalifikatorem. Wszystko co Kellogg naznacza tym znamieniem, automatycznie traci jakąkolwiek wiarygodność i podmiotowość a między wierszami skłania autor do podzielenia tych odczuć szeregiem dość nieudolnie dobieranych argumentów. Co przy antysemityzmie musi współcześnie słusznie budzić zrozumienie. To jednak rozpatrywanie tej kwestii dla początków XX wieku z pozycji dzisiejszego obserwatora, jest zabiegiem ahistorycznym, świadczącym o nie braniu pod uwagę ówczesnych realiów społecznych, kulturowych czy religijnych. Natomiast zupełnym już zaskoczeniem jest fakt, wartościowania antybolszewizmu w kategoriach pejoratywnych. Nie można usprawiedliwiać w narracji takiego zabiegu nawet faktem ułatwiającym autorowi stworzenie swoistej chronologicznej klamry, łączącej poglądy białogwardyjskich uciekinierów z wojną niemiecko-sowiecką ponad dwadzieścia lat później. Kellogg usilnie stara się udowodnić, że atak Rzeszy na ZSRS był bezpośrednią konsekwencją obecności w szeregach środowiska nazistowskiego, pałających rządzą zemsty na Bolszewikach białych emigrantów. W sposób niezwykle przewrotny tłumaczy również autor przyczyny oraz podłoże percepcji takiego światopoglądu. Widzi w nich bowiem reakcję określonych grup społecznych na zachwianie własnej pozycji materialnej i ambicjonalnej. To z kolei spowodować miały ?demokratyzacja i uprzemysłowienie?. Zarówno w przypadku antybolszewizmu jak i antysemityzmu takie powody nie miały raczej głównego znaczenia. Chyba, że pan Kellogg widzi w rewolucji bolszewickiej i jej następstwach, znamiona demokratyzacji a w kolektywizacji ? uprzemysłowienia. Niestety nie po raz pierwszy wśród twórców zachodnich uwidaczniają się ich współczesne polityczne oraz ideowe inklinacje. Znacznie utrudnia to im przeprowadzenie logicznego i realnego wywodu, mającego choćby pozory obiektywizmu i bezstronności. Szkodzi to całości pracy, przy szeregu jej niewątpliwych zalet z oryginalnością na czele.

Myślą przewodnią całej pracy Kellogga zdaje się być dwupoziomowa teza. Pierwszym jej modułem jest znaczenie i rola jaką zorganizowana, ideowo skrajna emigracja z Rosji posiadała w skonsolidowaniu oraz nadaniu impetu politycznego narodowemu socjalizmowi w Niemczech, po zakończeniu I Wojny Światowej. Autor, temu też zabiegowi myślowemu podporządkowuje wszelkie swoje interpretacje faktów oraz konstrukcje oparte na dostępnych mu źródłach. Drugim zaś elementem głównego toku narracji jest zabieg wykreowania negatywnego obrazu, zarówno opisywanych postaci jak i prezentowanych przez nie założeń światopoglądowo ? politycznych. Zaprezentowano zdecydowanie pejoratywny obraz zarówno programu jak i praktyki działalności tego środowiska. Autor czyni to jakby w oderwaniu od dominujących w tamtym czasie standardów funkcjonowania tego typu zrzeszeń o charakterze niejawnym. Starając się w ten sposób prawdopodobnie do skłonienia czytelnika, do podzielenia jego jednoznacznej oceny. Kellogg nie podjął próby  choćby z grubsza, udzielenia informacji o ówczesnych formach działania takich organizacji z innych stron sceny politycznej oraz światopoglądowej. To zapewne nie pasowałoby rażąco do jego jaskrawej wizji. Zatem ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że opisywane przez niego postacie ?knuły nowe intrygi?. Proces wyalienowania tej grupy od realiów czasów, w której funkcjonowała jest aż nader częsty.

Z drugiej strony ci zakonspirowani ?intryganci? w narracji Kellogga obdarzeni są niezwykłą mocą sprawczą. To właśnie jedna z opisywanych person Max von Scheubner Richter, miał zapoznać generała Ludendorffa z Hitlerem, co w przyszłości zaowocowało nieudanym puczem w Monachium. Zaś tajna organizacja Aufbau , której funkcjonowaniu autor poświęcił wiele uwagi, miała być bezpośrednim zapleczem wczesnej NSDAP na wielu płaszczyznach. W tym, według autora determinować stosunek partii i Hitlera do Rosji i Bolszewików. NSDAP i Aufbau na kartach tej pracy przenikają się w wielu miejscach, nie tylko ideologicznie ale i personalnie. Trochę zatem musi dziwić, nieco ambiwalentny stosunek Kellogga do przedstawiania tej organizacji. Z jednej strony bowiem dosyć precyzyjnie uwidacznia życiorysy i działalność polityczną głównych jej działaczy. Z drugiej zaś stwierdza, że trudno jest zidentyfikować innych jej członków. W ściśle zakonspirowanych tworach, o strukturze mocno hierarchicznej, powinno być raczej odwrotnie i to do szeregowych członków dostęp źródłowy powinien być łatwiejszy. Ponadto kolejnym bardzo silnie podkreślanym przez autora spoiwem cementującym działalność, różnych przecież od siebie pod względem pochodzenia i doświadczeń ludzi, była lektura oraz upowszechnianie ?Protokołów mędrców Syjonu?.

Twórca jakby obawiając się, że czytelnik może zapomnieć jego opinię, przy każdym wymienieniu tego tekstu  podkreśla, że była to świadomie spreparowana fałszywka. Jawią się u Kellogga ?Protokoły? jako jedyne źródło, równie silnie podkreślanych  antybolszewickich, antysemickich i antymasońskich poglądów członków NSDAP oraz Aufbau. Takie postawienie sprawy mocno spłyca to zagadnienie. Podobnych uproszczeń znajdujemy niestety więcej. Chociażby postać Hitlera, przedstawiona jest w specyficzny  sposób, jakby od początku był dominującą, główną postacią tej partii. Nie pojawiają się w kontekście inne nazwiska ani też droga, przecież stopniowa, Hitlera do przejęcia władzy w tej organizacji. Natomiast tam gdzie Kellogg nie posiada odpowiedniej wiedzy do udowodnienia ferowanej przez siebie wersji wypadków, ważne elementy pomija lub nadaje im kwalifikator prawdopodobieństwa. Niestety można odnaleźć i zupełne nieporozumienia oraz aberracje. Takie chociażby jak teza, że bolszewicka ?reforma rolna? cieszyła się poparciem wśród rosyjskich chłopów. Pan Kellogg podobnie jak wielu zachodnich pisarzy nie zna chyba liczby ofiar kolektywizacji. Jednakże zapewne  najbardziej nieznośną manierą autora jest chroniczne powtarzanie przymiotnika ?prawicowy? w odniesieniu do opisywanych przez siebie organizacji i ich członków. Zastanawiać musi jakie elementy tego światopoglądu widzi autor u Hitlera czy radykalnej emigracji rosyjskiej- przywiązanie do tradycji, rodziny, religii a może świętość własności prywatnej?! W tym na pozór błahym problemie zawiera się główny błąd toku rozumowania Michaela Kellogga w tej materii. Bowiem to nie prawica stworzyła narodowy socjalizm i Hitlera ale właśnie jej zaprzeczenie w postaci socjalizmu i marksizmu, ubrane w skrajnie szowinistyczne i rasistowskie ramy, z ich zanegowaniem godności człowieka, jego podmiotowości i osadzeniu w trwałych strukturach tradycyjnego społeczeństwa.

?Rosyjskie źródła nazizmu? są pracą interesującą, wskazującą na kwestie dotychczas rzadko podnoszone w problematyce genezy środowiska nazistowskiego w Niemczech. Napisane są bardzo sprawnie, językiem przystępnym i zachęcającym do lektury. Jednakże autor popełnił w niej kilka znaczących błędów. Opierając się na dostępnej sobie bazie źródłowej, dla scementowania własnych koncepcji posługuje się domysłami, uproszczeniami oraz nieco zbyt elastycznie interpretuje fakty. Wyciągając przy tym raczej zbyt daleko idące wnioski, w niektórych miejscach. Prezentuje ponadto nierzadko brak obiektywizmu oraz własne sympatie, co skutkowało elementami rażącej wręcz ignorancji. Jest to zatem pozycja wskazująca bardzo wiele nowych i zaskakujących treści, pozwalających uzupełnienie luk w pewnych przestrzeniach faktografii. Jednak do ich interpretacji należałoby podchodzić miejscami ostrożnie, konfrontując je z innymi dostępnymi źródłami i monografiami, poruszającymi tę tematykę.

Tytuł Rosyjskie źródła nazizmu
Autor Michael Kellog
Wydawnictwo Poznańskie
Oprawa miękka
Rok wydania 2015
ISBN 978-83-7976-293-4
Liczba stron 452