Żołnierz czytający list od dziewczyny / Źródło: Wikimedia Commons

Na wojnie nie każdy list od dziewczyny jest miły!

Jesień 1944 roku. Amerykanie nacierają na niemieckie linie obrony, tzw. Linię Zygfryda (system umocnień o długości 600 km). Tymczasem jeden z amerykańskich żołnierzy dostał długo oczekiwany list od swojej dziewczyny. Co w nim znalazł i jak wpłynął na jego życie?

Sierżant Hester, bo o nim mowa był bardzo odważnym młodym żołnierzem. Walczył w Europie od 6 czerwca 1944 roku, czyli od początku inwazji. Przez cały okres służby zachowywał tzw. zimną krew, co pomagało mu w dowodzeniu grupą żołnierzy.

Amerykanie często nadziewali się na niespodziewane kontrataki przeciwnika. Podczas jednej z takich akcji zginął sierżant Hester. Otrzymał od swojego dowódcy rozkaz odwrotu i wyprowadzenia z „kotła” swoich ludzi. Zginął w bardzo głupi sposób. Zacytujmy jego dowódcę:

„Krzyknąłem na sierżanta Hestera, żeby się pośpieszył i wyprowadził stamtąd resztę swoich ludzi. Nie wiedzieć czemu sierżant nagle wyprostował się na odkrytym terenie i natychmiast został skoszony z niemieckiego pistoletu maszynowego – broni, która strzelała tak szybko, że seria zlewała się w jeden dźwięk.”

Jak się okazało, sierżant Hester dostał dzień wcześniej list od swojej dziewczyny. Napisała w nim, że z nim zrywa. Nie zrobiła tego bynajmniej w sposób kulturalny. Był to okrutny i podły list, w którym pośród wielu niemiłych słów znalazło się też i takie zdanie, że teraz sypia z Murzynem, który ma dwa razy większą męskość od niego.

Jak się możemy domyślać, list załamał sierżanta Hestera i na pewno przyczynił się do jego nieuwagi na polu bitwy, która zakończyła się dla niego tragicznie.

Bibliografia:

George Wilson, Jeśli przeżyjesz…, Warszawa 2013

Historyk. Specjalizuje się w dziejach Związku Sowieckiego. Pozostałe zainteresowania to: losy Polaków podczas II WŚ oraz samoloty II WŚ.