Przeżyć w każdych warunkach – wojskowa i cywilna szkoła sztuki przetrwania [WYWIAD]

Jednym z zasadniczych elementów szkolenia w każdej armii jest nauka podstaw teoretycznych i praktycznych, umożliwiających im przetrwanie w każdym środowisku. Żołnierze, jako specyficzna grupa dyspozycyjna niejednokrotnie zmuszeni są do działań w różnorodnych warunkach klimatycznych. Dlatego też zasób wiedzy i umiejętności z zakresu sztuki przetrwania jest dla nich wyjątkowo cenny. Warto zauważyć, iż problematyka survivalu jest coraz bardziej popularna w środowisku cywilnym. O współczesnej sztuce przetrwania i szkoleniach dla żołnierzy rozmawiam z kpt. Marcinem Kalitą, Szefem Sekcji SERE i instruktorem z Wojskowego Ośrodka Szkoleniowo-Kondycyjnego w Zakopanem.

Survival to sztuka zachowania życia. Wszelkie posiadane wyposażenie trzeba uważać za dodatek. Trzeba wiedzieć, jak wszystko, co potrzebne, otrzymać od przyrody i jak w pełni to wykorzystać, jak przyciągnąć uwagę ratowników, jak w nieznanym terenie znaleźć drogę powrotu do cywilizacji, gdy nadejście pomocy nie jest możliwe, jak orientować się bez mapy i kompasu. Trzeba wiedzieć, jak utrzymywać dobry stan zdrowia, a gdy jest się chorym lub rannym, jak leczyć siebie i innych. Trzeba być w stanie zachować poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, którzy wraz z nami znajdują się w tej samej sytuacji.

J. Wiseman, SAS. Szkoła przetrwania, Muza SA, Warszawa 2001, s. 14.

Nauka sztuki przetrwania od zawsze była domeną przede wszystkim żołnierzy. Już podczas pierwszej, a następnie drugiej wojny światowej dostrzegano potrzebę ich wyszkolenia w zakresie bytowania i przetrwania w ekstremalnych warunkach, czego niejednokrotnie wymagały uwarunkowania teatru działań. W tym kontekście warto wspomnieć o Polskim wkładzie w rozwój wojskowej sztuki przetrwania. Organizator i dowódca 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, generał Stanisław Sosabowski, zalecił kadrze stworzenie szkolenia mającego przygotować skoczków spadochronowych do działania w trudnych warunkach. Niemniej militarna sztuka przetrwania we współczesnym wydaniu ma swoją genezę w wydarzeniach związanych z wojną koreańską. To właśnie wtedy duże straty wśród amerykańskich pilotów zestrzelonych nad terytorium nieprzyjaciela wymusiły opracowanie systemu szkoleń przygotowujących ich do radzenia sobie w takich sytuacjach. Wraz z rozwojem sztuki wojennej i możliwości strategicznego przerzutu wojsk do dowolnego miejsca na planecie coraz bardziej doceniano umiejętności z zakresu sztuki przetrwania.

Obecnie tego typu zagadnienia są przedmiotem szkolenia wojsk na całym świecie, także w Polsce. Sztuka przetrwania stanowi bowiem niezwykle cenny zasób wiedzy i umiejętności zwłaszcza dla pilotów wojskowych, żołnierzy jednostek rozpoznawczych oraz operatorów wojsk specjalnych. Oprócz szkolenia podstawowego, którego program obejmuje pewne elementy (budowa improwizowanego schronienia, pozyskiwanie zdatnej do picia wody, itp.) sztuki przetrwania, w Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej realizowane są zaawansowane szkolenia dedykowane przede wszystkim dla personelu wojskowego narażonego na ryzyko izolacji. Te ostatnie znane są pod akronimem SERE (ang. Survival, Evasion, Resistance, Escape ? przetrwanie, unikanie, opór w niewoli oraz ucieczka).

Żołnierze 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej podczas szkolenia SERE na poziomie "B" / http://22kbpg.wp.mil.pl

Żołnierze 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej podczas szkolenia SERE na poziomie „B” / http://22kbpg.wp.mil.pl

Szkolenia te obejmują zasady i procedury postępowania na wypadek izolacji żołnierzy lub personelu cywilnego od sił własnych. Ich celem jest umożliwienie przeżycia w niebezpiecznym, nieprzyjaznym środowisku, a także uniknięcie pojmania, a jeśli to nastąpi, uniknięcie wykorzystania oraz przygotowanie i przeprowadzenie ucieczki. Kursy realizuje uprawniona i doświadczona kadra instruktorska na trzech poziomach: podstawowym (A), średniozaawansowanym (B) i zaawansowanym (C).

Problematyka odzyskiwania personelu jest obecna w siłach zbrojnych państw od dawna. Żołnierze zawsze stanowili wymierną wartość dla własnego kraju. Chodzi tu nie tylko o koszty szkolenia oraz wykorzystywanego przez nich sprzętu, lecz także o morale i kontekst polityczno-propagandowy. Personel wojskowy (zwłaszcza piloci wojskowi i operatorzy wojsk specjalnych) oraz przedstawiciele cywilni wykonujący zadania w ramach operacji wojskowej narażeni są na utratę kontaktu z macierzystą strukturą, w tym schwytanie przez nieprzyjaciela, przetrzymywanie oraz wykorzystanie. Przykłady takich zdarzeń odnajdujemy zarówno w przeszłości, jak i we współczesnych konfliktach zbrojnych. Dlatego też na bazie doświadczeń krajowych i zagranicznych, konsekwentnie tworzony jest połączony system odzyskiwania personelu wojskowego oraz cywilnego. System ten powinien funkcjonować w oparciu o procedury pozwalające na szybkie i skuteczne reagowanie w przypadku wystąpienia izolacji lub celowego uprowadzenia personelu zaangażowanego na obszarze danej operacji.

Szkolenie z zakresu bytowania w warunkach zimowych / archiwum własne

Szkolenie z zakresu bytowania w warunkach zimowych / archiwum własne

Z czasem survival stał się dziedziną, która z powodzeniem przyjęła się w środowisku cywilnym. Warto zauważyć, iż jedną z pierwszych cywilnych szkół przetrwania w Europie założył w 1983 r. nasz rodak mieszkający na stałe we Włoszech – Jacek Pałkiewicz. W Polsce od dawna zauważalny jest wzrost zainteresowania sztuką przetrwania w gronie osób nie związanych z wojskiem. Wyrazem tego jest między innymi wzmożona aktywność na forach i stronach internetowych oraz szeroki zakres szkoleń oferowany przez różnego rodzaju firmy, a nawet pojedynczych instruktorów. Coraz popularniejsza staje się także idea EDC (ang. Everyday carry – ekwipunek dźwigany codziennie) czyli posiadanie przy sobie rzeczy, które mogą okazać się niezwykle przydatne w sytuacji awaryjnej. Oczywiście należy mieć na uwadze, iż sztuka przetrwania w środowisku cywilnym będzie charakteryzować się odmienną specyfiką od tej nauczanej i praktykowanej w wojsku. Niemniej, istota rzeczy pozostaje tożsama dla obu środowisk.

O tym, czym tak na prawdę jest współcześnie sztuka przetrwania i jakie umiejętności są niezbędne w trudnych warunkach rozmawiam z człowiekiem, dla którego sztuka przetrwania stała się pasją. Na początek jednak kilka słów o naszym rozmówcy. Marcin jest Absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu. Karierę wojskową rozpoczął w 1 Brygadzie Pancernej. Od 9 lat pracuje w Wojskowym Ośrodku Szkoleniowo-Kondycyjnym w Zakopanem. Obecnie pełni tam służbę jako szef sekcji SERE. Jako jeden z nielicznych posiada najwyższe uprawnienia w tym zakresie. Pochodzi z Kotliny Kłodzkiej, co umożliwiło mu rozwijanie miłości do gór i odporności na trudne warunki już od najmłodszych lat. Pasjonat i praktyk w dziedzinie ratownictwa wysokościowego, wspinaczki oraz sportów ekstremalnych. Po zdobyciu polskich szczytów, swoje doświadczenia doskonalił między innymi w Dolomitach. Zdobył Elbrus i Kilimandżaro, a także trzykrotnie wspiął się na Mt Blanc. Pan Marcin posiada uprawnienia instruktora survivalu, SERE, wspinaczki, ratownictwa wysokościowego oraz ratownictwa śmigłowcowego.  Dodatkowo jest nurkiem, skoczkiem spadochronowym, instruktorem narciarstwa zjazdowego, instruktorem filipińskich sztuk walki, ratownikiem wodnym, ratownikiem KPP. Uwielbia biegać, niedawno przebiegł swój 62 maraton. Mentor i szanowany praktyk przez wojskowych zarówno w kraju, jak i za granicą.

Marcin Kalita we własnej osobie. Krótka przerwa przed atakiem szczytowym na K2 / archiwum Autora

Marcin Kalita we własnej osobie. Krótka przerwa przed atakiem szczytowym na Mc Kinley / archiwum Autora

Czym dla Pana jest sztuka przetrwania? 

Jest dla mnie przede wszystkim wyzwaniem. Daje mi szeroki wachlarz możliwości. Od prostej formy spędzania wolnego czasu, po jakieś bardziej wymagające przedsięwzięcia, które, powiedzmy mają w sobie dość dużo ekstremalnych rzeczy. Sztuka przetrwania to doskonalenie wiedzy i umiejętności, a praktyka sztuki przetrwania zwiększa również moje bezpieczeństwo podczas przebywania w wymagającym środowisku. Osobiście biorę udział w bardzo wielu przedsięwzięciach. Czasem sam, czasem w zespole i uważam, że jeśli jestem do czegoś bardziej przygotowany, to zwiększam swoje szanse na przeżycie w trudnych warunkach, na przykład podczas chodzenia po górach. Przetrwanie daje możliwość pogłębiania swojej wiedzy. Kiedy skupiamy się na zadaniu, gdzieś za sobą pozostawiamy ten cały pędzący świat. Jest to również odskocznia od tego wszystkiego, co otacza nas na co dzień, od wszelkich nowinek technologicznych i udogodnień. Po powrocie do domu pozwala to inaczej spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość.

Ponieważ ukończył Pan szkolenie SERE na najwyższym poziomie zapytam o wspomnienia z jego przebiegu. Domyślam się, że nie było łatwo?

Powiem tak, to niewątpliwie ciekawe doświadczenie, które daje mi przede wszystkim możliwość prowadzenia takich szkoleń oraz zrozumienia specyfiki tego rodzaju pracy. Zdobyta tam wiedza i doświadczenie pozwala mi realizować szkolenia SERE na najwyższym poziomie.

Jeśli chodzi o metodykę szkolenia w omawianym zakresie, to co jest największym wyzwaniem w przekazywaniu kursantom tak specyficznej wiedzy?

Jak wymaga tego specyfika szkoleń wojskowych, najpierw trzeba ustalić cel. Tutaj niezwykle istotną kwestią jest dopasowanie celu dla danej grupy szkoleniowej.  Szkolenie programowe, to rzecz prostsza, gdyż metodyka, cele i przebieg szkolenia są tam jest jasno określone. Sytuacja przedstawia się inaczej, jeśli przyjeżdżają do nas różne grupy. Wówczas muszę dostosować te cele i możliwości do czasu, ilości osób w grupie i indywidualnych możliwości kursantów, a przede wszystkim do tego, czego te grupy się przegotowują. Sztuka przetrwania jest specyficzną dziedziną, gdzie każdy dysponuje jakimś zasobem wiedzy ogólnej, a w ramach szkolenia przekazywana wiedza musi zostać dopasowana do indywidualnych potrzeb. Na przykład, ktoś może mieć jakiś zasób wiedzy z zakresu topografii, a dla innej osoby takie zagadnienia są czymś zupełnie nowym. Należy zatem zorganizować pracę w taki sposób, aby wypracować dla wszystkich uczestników jednolity poziom szkolenia. Tym samym największym wyzwaniem jest dostosowanie przekazywanej wiedzy do konkretnej grupy, którą musimy wyszkolić.

Jak ważna w ekstremalnych sytuacjach jest wola przetrwania i odpowiednie nastawienie psychiczne? 

W literaturze przedmiotu odnajdujemy wiele przypadków, gdzie dana osoba znajdując się w ekstremalnej sytuacji była zmuszona walczyć o życie i pokonać własne granice, przede wszystkim psychiczne. Już w piramidzie przetrwania (jednym z mniej znanych motywów graficznych survivalu) wola przetrwania znajduje się u jej podstaw, dopiero dalej jest wiedza i ekwipunek. Odnośnie szkoleń, które realizujemy dla wojska należy zauważyć, iż kształtowanie silnej woli przetrwania nie jest celem samym w sobie, a duże obciążenia psychiczne są skutkiem przemyślanych metodycznie działań. Po kilku dniach szkolenia zbliżamy się do granic wycieńczenia psychofizycznego, lecz nadal jest to realizowane w ramach szkolenia i określonych warunków bezpieczeństwa (na przykład, wymóg zabezpieczenia medycznego podczas kursu). Podsumowując, dopiero wówczas gdy znajdziemy się w sytuacji realnego zagrożenia, bez świadomości możliwości uzyskania jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz, wystawimy swoją wolę i nastawienie psychiczne na prawdziwą próbę. W tym konkretnym przypadku odsyłam do literatury, gdzie psychologii przetrwania poświęcono wiele miejsca.

Jakie Pana zdaniem najważniejsze umiejętności powinni opanować żołnierze, aby zwiększyć swoje szanse na przeżycie w trudnych warunkach dysponując wyłącznie etatowym wyposażeniem? 

Pytanie wydaje się dość proste, gdyż żołnierz posiada tak naprawdę dużo sprzętu. Tutaj znów wracam jednak do konieczności ustalania celu. Uważam, że żołnierze powinni być przygotowani do tego, co może ich spotkać. Najpierw musimy wiedzieć, jaką wiedzę i umiejętności musimy opanować, aby z powodzeniem zastosować je w określonych uwarunkowaniach. Jest to jedna z najważniejszych zasad metodyki szkolenia. Każdy żołnierz powinien opanować podstawowe umiejętności, które będą uniwersalne dla wszystkich, bez względu na specyfikę danej jednostki. Mówię tutaj o uzdatnianiu wody, rozpalaniu ognia, budowaniu schronienia, czy posługiwaniu się nożem jako narzędziem survivalowym. Inne wymogi będą natomiast stawiane żołnierzom, którzy będą wykonywać zadania poza granicami kraju. W tym przypadku personel misji powinien zostać odpowiednio przygotowany do działań w izolacji od wojsk własnych. Należy tutaj mieć na uwadze przede wszystkim specyfikę geograficzną rejonu operacji oraz wynikające z tego wymagania szkoleniowe i sprzętowe dla żołnierzy.

Dla których jednostek w Wojsku Polskim tego typu umiejętności są Pana zadaniem najbardziej potrzebne?

Na pewno dla tych żołnierzy, którzy mogą zostać w odosobnieniu od sił własnych. Przykładem mogą być tutaj piloci. Zestrzelenie lub awaryjne lądowanie może bowiem wymagać od nich wykorzystania nabytych umiejętności i przydzielonego wyposażania, aż zostaną podjęci przez misję poszukiwawczą. Zdecydowanie mowa tutaj również o operatorach wojsk specjalnych. Z uwagi na rolę i charakter tego rodzaju jednostek, przeznaczone dla nich szkolenia są najbardziej rozbudowane i wymagające. Umiejętności z zakresu sztuki przetrwania są również niezwykle istotne dla pododdziałów piechoty górskiej, czy rozpoznawczych z uwagi na specyfikę ich działań oraz środowisko działania.

Co w Pana przypadku miało pierwszeństwo, czy była to pasja, a potem pomysł zostania instruktorem, czy może zainteresowanie tematyką survivalu zrodziło się z konieczności doskonalenia zawodowego?

Jeśli chodzi o mnie to akurat problematyką survivalu zająłem się na długo zanim zostałem żołnierzem. Z pewnością mogę powiedzieć, że wędrówki po lesie i ogólnie rzecz biorąc przygoda były moją pasją już od najmłodszych lat. Choć dopiero wiele lat później trafiłem do wojska, to z powodzeniem połączyłem swoją pasję z życiem zawodowym. W ramach mojej pracy udało się także wnieść swój wkład w szkolenia realizowane dla wojska.

Z tego, co wiem jest Pan praktykiem wspinaczki wysokogórskiej i chętnie uczestniczy w różnych imprezach sportowych. Ponoć przebiegł Pan niedawno swój 62 maraton. Jak udaje się Panu to wszystko pogodzić i w jakim stopniu utrzymywanie tężyzny fizycznej pomaga przetrwać w trudnych warunkach? 

Wymienione sporty są dla mnie pewnym wyzwaniem, a sporty ekstremalne kształtują silny charakter. Góry wymagają na pewno aby skupić się na zadaniu, zostawić za sobą cały pędzący świat, przemyśleć pewne rzeczy. Sport pozwala poznać nam swoje psychiczne i fizyczne granice wytrzymałości. Co do biegania, to rzeczywiście niedawno ukończyłem swój 62 maraton. Jeśli chodzi o bieganie, to była to miłość od pierwszego wejrzenia. Już jako nastolatek lubiłem biegać. Ostatni maraton był dla mnie wyjątkowym przeżyciem, którym chciałbym się podzielić. Tego rodzaju dystans zawsze potrafi zaskoczyć, niewielki błąd w utrzymaniu tempa, niedyspozycja dnia, lekko zmieniające się warunki pogodowe mogą stanowić przeszkodę w osiągnięciu życiówki. W tym biegu moją ambicją było złamanie czasu 3 godzin i 30 minut. Od początku starałem się utrzymać równe tempo, wyuczone, wytrenowane – gdy endorfiny startowe puściły, zaczęła się spokojna praca, kilometry mijały. Dopiero na półmetku poczułem ten niewielki dyskomfort, ledwo zauważalny, ale dla doświadczonego biegacza oznaczający kłopoty. Dramat maratończyka – stała praca mięśni i głowy na tak długim dystansie – aby osiągnąć swój założony wynik. Mniej więcej na 35 kilometrze minął mnie pewien pan – dużo starszy ode mnie, lecz po sylwetce i stylu biegu można było zorientować się, że to zaprawiony biegacz. Jednakże inna rzecz zwróciła wówczas moją uwagę – napis na koszulce „Polska Walcząca – PAMIĘTAMY”. To właśnie ta koszulka i hołd jaki ten człowiek składał bohaterom, którzy walcząc za wolną Polskę zapłacili najwyższą cenę dodały mi sił w momencie kryzysu. Choć na mecie nie udało mi się osiągnąć zakładanego wyniku, to z pewnością będę długo pamiętał ten maraton, głównie przez bezimiennego przyjaciela z tą wyjątkową koszulką.

W środowisku cywilnym dość powszechne stało się utożsamianie sztuki przetrwania z kupnem i używaniem różnego rodzaju sprzętu outdoorowego. Sam miałem okazję spotkać ludzi, którzy przeżycie w trudnych warunkach uzależniali od posiadania nowoczesnego i drogiego wyposażenia. Czy Pana zdaniem kupno drogiego i nowoczesnego sprzętu może zrekompensować braki wiedzy i umiejętności?

Dla mnie jasne jest to, że jeśli ktoś wyposażony jest we wszystko, co potrzebne w danych warunkach znacznie zwiększa swoje szanse na przeżycie. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, kiedy tak naprawdę zaczyna się walka o przetrwanie. Na przykład zgubimy się w lesie lub na zimowym górskim szlaku zastanie nas noc. Owszem, zaopatrzenie w sprzęt może okazać się kluczem do rozwiązania powstałych problemów. Mając nawigację, czy dobrą latarkę wskazane sytuacje nie powinny stanowić dla nas poważnego problemu. Z drugiej strony jeśli mamy dwóch ludzi w takiej samej sytuacji ekstremalnej, dysponujących takim samym sprzętem, a tylko jeden z nich posiada odpowiednie umiejętności aby z niego skorzystać, to odpowiedź nasuwa się sama. W zasadzie istotą survivalu cywilnego powinno być unikanie sytuacji zagrożenia, a nie stwarzanie ich sobie na siłę. Odpowiedni sprzęt i zasób niezbędnych umiejętności powinien być traktowany nierozłącznie.

Istnieje wiele nurtów sztuki przetrwania, choć w percepcji osób z zewnątrz survival kojarzy się z bytowaniem z dala od cywilizacji, głównie terenach zalesionych, itp. Niemniej jednak niektóre środowiska wskazują, że w obliczu wystąpienia sytuacji kryzysowej, prawdziwym wyzwaniem może okazać się przeżycie w warunkach miejskich.

Jest to zagadnienie, które często jest zaniedbywane i pomijane, zwłaszcza w naszym kraju. Miasta dostarczają nam wszystko, czego potrzebujemy – wody, ciepła, elektryczności, czy schronienia. W sytuacji ekstremalnej, już samo pozyskanie czystej wody w mieście może być problemem. Ludzie żyjący na wsi, czy w lesie, są przygotowani do obcowania z naturą i mają możliwość zaspokajania potrzeb korzystając z zasobów naturalnych. Ludzie w miastach stali się wygodni, a pozbawieni tej wygody w określonych okolicznościach mogą mieć spory problem. Z drugiej strony w cywilizowanych państwach istnieją metody działania dla takich sytuacji, zarówno w obszarze edukacji społeczeństwa, jak i rozwiązań przewidzianych na wypadek katastrof lub klęsk żywiołowych. Na koniec dodam, że wiedza i nabyte umiejętności z zakresu sztuki przetrwania na łonie natury mogą okazać się przydatne także w warunkach miejskich.

Ostatnio sporo mówi się także o tzw. preperingu, czyli o kształtowaniu umiejętności i gromadzeniu zasobów umożliwiających przetrwanie różnego rodzaju kataklizmu, na przykład wojny, powodzi, itp. Czy Pana zdaniem takie podejście to przesada, czy może uzasadniona konieczność wynikająca z potencjału zagrożeń naszych czasów? 

Osobiście szczerze zachęcam do szerszego spojrzenia na wskazany problem, oczywiście bez popadania w skrajności. Żyjemy w świecie, gdzie wiele zagrożeń ma charakter globalny. Uważam, że każdy powinien być przygotowany choć w minimalnym stopniu do radzenia sobie w sytuacji wystąpienia zagrożenia. U przeciętnego obywatela podstawą powinna być chociażby w pełni skompletowana apteczka oraz minimalny zasób wiedzy i umiejętności w zakresie sztuki przetrwania. W państwach, gdzie ryzyko wystąpienia katastrofy lub klęski żywiołowej jest znaczne, zazwyczaj władze i sami obywatele podejmują działania, które w sytuacji wystąpienia zagrożenia zwiększają szansę na przeżycie i udzielenie niezbędnej pomocy poszkodowanym.

Czy pewne elementy sztuki przetwarzania powinny być uwzględniane w programach nauczania młodzieży szkolnej?

Przynajmniej dla mnie survival nie powinien kojarzyć się z obowiązkiem, a raczej z przyjemnym i pożytecznym sposobem spędzania czasu. Jeśli chodzi o moją osobę, nie chcę wnikać w programy edukacyjne i tym podobne zagadnienia, choć uważam, że państwo powinno dbać o swoich obywateli także w tym obszarze. Otwarte pozostawiam jednak pytanie w jaki sposób powinno być to realizowane. W dzisiejszych czasach pewne elementy sztuki przetrwania mogłyby stanowić skuteczne antidotum na uzależnienie młodzieży od komputerów, smarftonów i wirtualnej rzeczywistości. Nie mam nic przeciwko żeby pokazać młodzieży inny, równie ciekawy świat, w którym oprócz nauki przydatnych umiejętności mogą w atrakcyjnie spędzić swój wolny czas.

Z pewnością wśród zwolenników survivalu istnieje wiele autorytetów. Czy Pan również kogoś uważa za swojego guru w dziedzinie sztuki przetrwania? 

Przyznam szczerze, że takowego nigdy nie miałem. Jak już wspomniałem, moje zainteresowania tematyką survivalu były widoczne już od dziecka i podziwiałem w zasadzie wszystkich ludzi, którzy profesjonalnie zajmowali się zagadnieniem. Jeśli ktoś posiada duże pojęcie w zakresie sztuki przetrwania, z pewnością było one okupione dużym wysiłkiem. Zdecydowanie za autorytet w tej dziedzinie uważam osoby, które z łatwością i w sposób ciekawy potrafią przekazać tak specyficzną wiedzę i umiejętności.

Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś na ten temat porozmawiać.

Absolwent Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej w Warszawie (obecnie Akademii Sztuki Wojennej). Instruktor strzelectwa sportowego, instruktor kalisteniki i zagorzały fan wycieczek górskich. Zdobywca Wojskowej Odznaki Górskiej 21 Brygady Strzelców Podhalańskich i Odznaki Skoczka Spadochronowego Służb Ochrony. Członek grupy rekonstrukcyjnej SPAP Wojkowice i Stowarzyszenia "Głos bohatera". Do głównych zainteresowań naukowych autora należą terroryzm międzynarodowy, przestępczość zorganizowana, społeczne inicjatywy w obszarze bezpieczeństwa i obronności oraz zarządzanie kryzysowe.