Krzyżowcy podczas VI krucjaty/ Źródło: domena publiczna

Ruch pielgrzymkowy do Ziemi Świętej w okresie krucjat, słów kilka

Średniowiecze to epoka rozwoju kultu świętych i ich relikwii. Szczególnym przejawem pobożności człowieka tamtych czasów były peregrinationes maiores (pielgrzymki większe), które wiodły do trzech największych sanktuariów religijnych: Rzymu, Composteli oraz Jerozolimy. Zrodzona w XI stuleciu idea krucjat w obronie Ziemi Świętej przyczyniła się do nasilenia wypraw europejskich chrześcijan nie tylko ze  względu na toczone walki z Turkami seldżuckimi, ale stawała się nierzadko duchowym doznaniem, które niosło za sobą chęć głębokiej wewnętrznej przemiany.

Był rok 1095. Podczas obrad synodu we francuskiej miejscowości Clermont papież Urban II na prośbę i wołania o pomoc cesarza bizantyńskiego Aleksego I Komnena zaapelował do europejskiego rycerstwa o zaangażowanie się w militarną walkę, której głównym celem stało się odzyskanie panowania chrześcijan w Ziemi Świętej tak podle nękanej wedle relacji przez islamskich Turków Seldżuków. Sam papież miał rzec o sytuacji na Bliskim Wschodzie następująco:

Na nich zwalili się bowiem, jak o tym większości z was już doniesiono, Turcy i Arabowie, którzy dotarli aż do Morza Śródziemnego, do tego miejsca, które zwie się ?ręką św. Jerzego?, u granic Romanii. Zajmując coraz dalsze ziemie tychże chrześcijan, oni uzyskali nad nimi przewagę niejednokrotnie rozbijając ich w walce, wielu zabili lub wzięli do niewoli, kościoły porozbijali, a imperium spustoszyli[1].

Niewątpliwie chrześcijanie żyjący na wspomnianym obszarze pod panowaniem zarówno arabskim, jak i następnie tureckim nie mieli łatwego i przyjemnego losu. Między XI a XIII stuleciem również pątnicy wiodący do serca świata chrześcijańskiego a tak nazywano Jerozolimę borykali się z różnorakimi utrudnieniami podczas swych pielgrzymek. Odwiedzanie miejsc świętych wiązało się z niebezpieczeństwem napadu ze strony rabusiów bądź piratów. Chcąc dotrzeć do konkretnego loca sacra nierzadko pątnicy musieli płacić haracz, aby zapewnić sobie swobodę poruszania, i aby przeżyć wyprawę.

 

Motywy i realia podróży

Chęć zyskania sławy na polu bitwy, kontakty handlowe, nabycie ziemi…zdaje się, że te motywy chociaż prawdziwe nie przeważały nad głównym powiązanym z religijnością średniowieczną. Pielgrzymka do dziś wśród chrześcijan stanowi ważną formę wyrażania pobożności. W wiekach średnich pielgrzymowano, aby wyjednać sobie wstawiennictwo u konkretnego świętego patrona, pomodlić się przed jego relikwiami. Pątników zachęcała także obietnica zmycia grzechów i odpusty ogłaszane przez Kościół, co otwierało im drogę do zbawienia.

Jan Długosz w Rocznikach wspominając wyprawę do Ziemi Świętej księcia Henryka Sandomierskiego pod 1154 r. napisał:

Przejmowała go bowiem troska o sprawy wyższego rzędu, jego wielkoduszny umysł gardził [rzeczami] ziemskimi i niskimi. Myślał stare o wielkich sprawach dzięki którym mogłaby i jego cnota zajaśnieć i miłosierdzie Boże dać się przebłagać. Szczególnym jednak  jego pragnieniem było udać się z możliwie jak największym wojskiem na pomoc Ziemi Świętej (?)

Gdy szczęśliwie dotarł [Henryk] do Ziemi Świętej i uczcił Grób Święty, przyłączył się  do wojska króla jerozolimskiego Baldwina. Pełniąc bardzo dzielnie powinność rycerską w walce z Saracenami, marzył o zdobyciu palmy męczeńskiej, ale los nie dał mu wtedy tego osiągnąć[2].

Nie ulega wątpliwości, że polski książę przebywał w Jerozolimie[3], być może brał udział pod sztandarem wojsk króla jerozolimskiego Baldwina III w oblężeniu Askalonu, do którego doszło w 1153 r[4]. Jednakże w świetle krytycznych badań nad dziełami Długosza, historycy doszli do wniosku, że nie zachowały się  przekazy w innych  źródłach rodzimych oraz obcych, które poświadczałyby walki Henryka Sandomierskiego z Saracenami. Po drugie kronikarz próbował przedstawić księcia  sandomierskiego jako typowy przykład wzorcowego XII wiecznego rycerza, który odznaczać się miał m.in. walecznością, pobożnością[5]. Powróciwszy do kraju Henryk Sandomierski, któremu nie było dane ponieść męczeństwa za wiarę,  ufundował klasztor joannitów w Zagości, jednego z zakonów rycerskich[6].

Kościół św. Jana Chrzciciela w Zagości/ Źródło fot. Jakub Hałun/ opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0

Sama podróż do Ziemi Świętej wymagała długotrwałych przygotowań: złożenia ślubu krucjatowego, zgody papieża w postaci pisemnej supliki, udziału w specjalnych nabożeństwach. Podczas uroczystego ceremoniału pątnik otrzymywał atrybuty pielgrzyma: płaszcz, kapelusz, kij. Ważne stawało się także zebranie wystarczającej kwoty pieniędzy, zorganizowanie własnego orszaku bądź hufca, w skład których wchodziło lokalne rycerstwo, służba, medycy, kapelani etc. Przeważnie podróż zajmowała w obie strony do roku czasu. Przykładowo drogą lądową szlakiem przez Ruś bądź tzw. traktem bałkańskim pielgrzymi i krzyżowcy przemierzali około trzech do czterech miesięcy w jedną stronę. Z kolei drogą morską od czterech do sześciu tygodni, co uzależnione było od warunków pogodowych oraz niekiedy szczęścia, ponieważ grasujący piraci i muzułmanie atakując statki często brali chrześcijan do niewoli. Na lądzie podróżowano przeważnie konno. Wykorzystywano konia bojowego, konia do niesienia bagażu i konia, którym przemierzał drogę krzyżowiec[7].

U bram Ziemi Świętej

Dobiwszy statkami do brzegu portu w Jaffie rozpoczynała się niezapomniana przygoda. Początkowo pielgrzymi nie schodzili z pokładów przez około trzy dni. Międzyczasie posyłano specjalnego gońca po przewodnika, bez którego chrześcijanom z Europy kategorycznie nie wolno było się poruszać po Ziemi Świętej. Pieczę nad pielgrzymami sprawowali wówczas franciszkanie, których początek obecności w tym regionie przypada na I połowę XIII stulecia. Bracia Mniejsi mieli za zadanie nie tylko opiekować się wiernymi, zapewniać im nocleg m.in. przy hospicjum nieopodal Bazyliki Grobu Bożego, ale tworzyli specjalny przewodnik, w którym pouczano pątników jak mają się zachowywać w relacjach z muzułmanami. Wytyczne głosili z ambony podczas nabożeństw po łacinie, ale także w języku niemieckim i włoskim. Dla przykładu chrześcijanie odwiedzający Ziemię Świętą nie mogli wchodzić do meczetów, zakazywano im wdawania się w dysputy oraz wszelkie inne kontakty z muzułmanami, nie wolno im było zaczepiać kobiet[8]. Musieli zaś pilnować swoich bagażów, w przypadku szlachetnie urodzonych nie ujawniać swego stanu społecznego, przekazać jałmużnę dla hospicjum miejscowego i dla klasztoru franciszkanów na Górze Syjon. Podczas pielgrzymki, która na miejscu trwała przeciętnie około 10 dni pątnicy odwiedzali najważniejsze miejsca święte, do których przede wszystkim należało zaliczyć: Bazylikę Grobu Bożego, Golgotę, Górę Oliwną i Dolinę Jozafata, Betlejem.

 

Podsumowanie

Reasumując ten krótki wywód, należy uznać, iż w dobie wypraw krzyżowych ruch pielgrzymkowy nasilił się pomimo napiętej sytuacji w Ziemi Świętej. Część rycerstwa, władców kierowała się motywami zbrojnymi, co zostało następnie do pewnego stopnia wyparte na rzecz wyrażenia swojej głębokiej religijności. Pielgrzymi powracający do swych krajów jako symbol spełnienia ślubów krucjatowych przywozili gałązki palmy. Ponadto nierzadkim zjawiskiem stało się sprowadzenie zakonów rycerskich oraz relikwii. Najcenniejszymi relikwiami były te związane z Męką Pańską. Warto podkreślić, że w XIII stuleciu kult Krzyża Świętego nasilił się w Europie. Przykładem relacji z zakonami rycerskimi w odniesieniu do ziem polskich są chociażby wspomniani wcześniej joannici. Z kolei komes Jaksa z Miechowa ufundował w Miechowie po powrocie z pielgrzymki z Ziemi Świętej w 1163 r. klasztor bożogrobcom[9]. Niewątpliwie można stwierdzić, że niebezpieczeństwo nie zniechęcało europejskie społeczeństwo do odbycia wyprawy do Ziemi Świętej.

Bibliografia:

Długosz J, Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego,  Ks. 5, tłum. J. Mrukówna, Warszawa 2009

Gładysz M., Zapomniani krzyżowcy. Polska wobec ruchu krucjatowego w XII i XIII wieku, Warszawa 2002

Haag M., Tragedia templariuszy: powstanie i upadek państwa krzyżowców, przekł. A. Bukowczan ? Rzeszut, Kraków 2016

Madden F. T., Historia wypraw krzyżowych: nowe ujęcie, tłum. A. Czwojdrak, Kraków 2008

Manikowska H., Jerozolima ? Rzym ? Compostela. Wielkie pielgrzymowanie u schyłku średniowiecza, Wrocław 2008

Teterycz ? Puzio A.,  Henryk Sandomierski (1126/1133 ? 18 X 1166), Kraków 2009

Taż,  Polscy krzyżowcy. Fascynująca historia wypraw Polaków do Ziemi Świętej, Poznań 2017

[1]    Por. M. Haag, Tragedia templariuszy: powstanie i upadek państwa krzyżowców, przekł. A. Bukowczan ? Rzeszut, Kraków 2016, s. 98.

[2]    J. Długosz, Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego,  Ks. 5, tłum. J. Mrukówna, Warszawa 2009, s. 64 ? 65.

[3]    Poświadczają to zapiski rocznikarskie. Najstarsza pochodzi z tzw. Rocznika lubińskiego powstałego w XIII stuleciu ?Henricus dux de Sandomir ivit Iherosolimam?. Por. A. Teterycz ? Puzio, Henryk Sandomierski (1126/1133 ? 18 X 1166), Kraków 2009, s. 66.

[4]    M. Gładysz, Zapomniani krzyżowcy. Polska wobec ruchu krucjatowego w XII i XIII wieku, Warszawa 2002, s. 99 ? 106.

[5]    A. Teterycz ? Puzio, Polscy krzyżowcy. Fascynująca historia wypraw Polaków do Ziemi Świętej, Poznań 2017, s.  135.

[6]    T. F. Madden, Historia wypraw krzyżowych: nowe ujęcie, tłum. A. Czwojdrak, Kraków 2008, s. 60 ? 61.

[7]    A. Teterycz ? Puzio, Polscy krzyżowcy…, s. 89.

[8]    Więcej o działalności franciszkanów w Ziemi Świętej w: H. Manikowska, Jerozolima ? Rzym ? Compostela. Wielkie pielgrzymowanie u schyłku średniowiecza, Wrocław 2008, s. 127 ? 167.

[9]    Por. A. Teterycz ? Puzio, Polscy krzyżowcy…, s. 151 ? 156.

Doktorantka Instytutu Historii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Interesuje się historią średniowiecza, dziejami Kościoła, historią regionalną.