Najbardziej znana ucieczka jeńców podczas II wojny światowej miała miejsce ze Stalagu Luft III niedaleko Żagania. Jednak największą przeprowadzili jeńcy japońscy na terenie Australii. Doszło do niej 5 sierpnia 1944 r. w obozie niedaleko miejscowości Cowra leżącej na terenie Nowej Południowej Walii.
Obóz zamieszkiwało około 20 000 jeńców, w większości Włochów, którzy dostali się do niewoli w Afryce Północnej. Za drutami znajdowało się także ponad 2200 Japończyków. Żołnierze japońscy rozlokowani byli w oddzielnych częściach obozu, biorąc pod uwagę kryterium stopni ? oficerowie mieszkali razem, a podoficerowie i szeregowcy oddzielnie. Australijscy strażnicy nie mieli problemów z Włochami. Europejczycy cieszyli się, że wojna dla nich się skończyła. Dochodziło do sytuacji, że Włosi pracowali na okolicznych farmach. Odwrotna sytuacja dotyczyła poddanych cesarza Hirohito. Niewola była hańbą zarówno dla żołnierza z ?kraju kwitnącej wiśni? jak i jego rodziny. Większość żołnierzy japońskich walczyła do śmierci, bądź popełniała samobójstwo w obliczu wroga. Dla fanatycznych Japończyków nie miał znaczenia także fakt, że w niewoli byli traktowani zgodnie z paragrafami Konwencji Genewskiej, mieli co jeść, a po wojnie powróciliby do kraju. W myślach jeńców pod Cowrą kiełkowały pomysły o ucieczce. Władze obozu wiedziały o tych planach i aby rozbić konspirację w obozie postanowiły wysłać część Japończyków do innych obozów jenieckich na terenie Australii. Zgodnie z postanowieniami Konwencji Genewskiej więźniowie zostali powiadomieni o tej decyzji 24 godziny przed jej rozpoczęciem. W związku z tym prowodyrzy ucieczki zdecydowali, że w nocy 5 sierpnia japońscy jeńcy zaatakują i spróbują wydostać się na wolność. Ci, którzy byli zbyt chorzy, by wziąć udział w ucieczce postanowili popełnić samobójstwo!
O godzinie 200 w obozie zadźwięczały trąbki. Japończycy podpalili baraki, w których mieszkali i uzbrojeni w kije baseballowe, przygotowane kije z gwoździami czy ukradzione kuchenne noże rzucili się w kierunku drutów. Spodziewający się kłopotów Australijczycy rozpoczęli kontrakcję. Dwóch szeregowych, Ben Hardy i Ralph Jones, którzy stanowili załogę jednego z karabinów maszynowych Vickers?a próbowali powstrzymać nacierających Japończyków. Przewaga była jednak po stronie jeńców, którzy zabili obu żołnierzy. Przedtem jednak Jones usunął z Vickers?a jedną ze śrub, powodując, że karabin był bezużyteczny. Grupa ponad 350 Japończyków przedarła się przez druty w północno-zachodniej części obozu i zniknęła w czerni nocy.
Pomnik upamiętniający ucieczkę jeńców japońskich/ Źródło: WIkimedia Commons
Przez następne dziesięć dni po ucieczce australijscy żołnierze, policja oraz cywile wyłapywali zbiegłych Japończyków. Niektórzy poddawali się bez oporu. Inni walczyli i zostali zabici, a część nie chcąc wpaść ponownie w ręce wroga i kolejny raz zhańbić siebie i swoje rodziny popełniali samobójstwo. Warto jednak dodać, że przywódcy ucieczki zarządzili, że żaden cywilny nie może zostać skrzywdzony przez uciekinierów. Australijczycy podali, że 231 Japończyków zginęło, 108 zostało rannych, łącznie z 31, którzy popełnili samobójstwo i 12 spalonymi w barakach. Australijczycy stracili czterech zabitych żołnierzy. Ciężko jest nam zrozumieć czym kierowali się Japończycy, decydując się na ucieczkę. Jakie mieliby szanse przedostać się na jakieś lotnisko czy do portu i ukraść łódź czy samolot? Już sam wygląd dyskwalifikował ich szanse na sukces. Wstyd przed niewolą i zhańbieniem rodziny może prowadzić do tego typu zachowań? Dla nas, wychowanych w innej kulturze to coś nie do pomyślenia.