Dochodzenie w sprawie niedawnego wypadku Leoparda 2A4 prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa z Wrocławia, a czynności śledcze wykonuje Żandarmeria Wojskowa z Żagania. Wkrótce zostanie opublikowany raport, w którym zostaną przedstawione przyczyny tragedii.
Prace dochodzeniowe prowadzi także komisja złożona z przedstawicieli Inspektoratu Wojsk Lądowych Dowództwa Generalnego, Inspektoratu Wsparcia oraz 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
Rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DGRSZ), ppłk Artur Goławski powiedział, że:
Dążymy do ustalenia, czy nie zostały na przykład złamane procedury i czy sprzęt, którego używali żołnierze na poligonie, był w pełni sprawny.
Choć na razie nie ujawniono żadnych szczegółów sprawy, DGRSZ przyznaje, że pod uwagę są brane dwie hipotezy: błąd załogi czołgu w czasie przygotowania i prowadzenia ostrzału lub wadliwa konstrukcja ćwiczebnej amunicji, czyli pocisków kal. 120 mm firmy MESKO S.A. (czytaj także: Nowa amunicja dla Leopardów).
W dniu 17 września br. w czasie ćwiczeń na poligonie w Świętoszowie doszło do zapalenia się jednego z czołgów Leopard 2A4, w wyniku czego rannych zostało czterech żołnierzy (czytaj więcej: Pożar polskiego Leoparda 2A4). Po 22 dniach od zdarzenia zmarł jeden z czołgistów, 23-letni szer. Michał Pawlicha, żołnierz 10 Brygady Kawalerii Pancernej (czytaj więcej: Zmarł żołnierz ranny w pożarze Leoparda).
Czytaj także: Prototyp czołgu Leopard 2PL w 2016 roku