Europa i USA / Źródło: Opracowanie własne
Europa i USA / Źródło: Opracowanie własne

Ekspert PISM o obecnych relacjach na linii USA-Europa

Europa i USA połączone ze sobą Sojuszem Północnoatlantyckim stanowią bardzo ważny element odpowiedzialności za bezpieczeństwo międzynarodowe. Dzisiaj relacje między państwami europejskimi a Stanami Zjednoczonymi ciągle znajdują się fazie transformacji. Możemy zauważyć, że strategia USA względem Europy zmienia się. Na tę sytuację ogromny wpływ ma kryzys ukraiński, który trwa od listopada 2013 roku. Putin decydując się na destabilizację Ukrainy naruszył cały pozimnowojenny porządek w Europie, przez co Sojusz Północnoatlantycki oraz jego poszczególne państwa musiały odpowiednio zareagować na tę sytuację. Nie pozostało to bez wpływu na relacje państw wewnątrz samego NATO.

Artur Kacprzyk– ekspert czołowego środkowoeuropejskiego think thanku, Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, traktującego o m.in. integracji europejskiej, polityce zagranicznej oraz bezpieczeństwie międzynarodowym, w wywiadzie z dziennikarzem Onet.pl Przemysławem Henzelem przedstawił kilka interesujących faktów dotyczących obecnych relacji na linii Europa- USA, których źródłem przemian jest obecny kryzys ukraiński. W niniejszym artykule pragnę je zaprezentować.

Jak wiadomo, Stany Zjednoczone pełnią w światowym układzie rolę „strażnika” międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. W obecnej sytuacji w Europie związanej z kryzysem ukraińskim i rosyjskim zagrożeniem jest zapotrzebowanie na większe militarne zaangażowanie USA na Starym Kontynencie, zwłaszcza we wschodnich krajach NATO, których poczucie bezpieczeństwa jest poważnie naruszone. Jednakże możliwości zaangażowania sił zbrojnych USA na świecie są ograniczone, a to ze względu na m.in. cięcia w budżecie Pentagonu oraz decyzję o redukcji stanu liczbowego U.S. Army. Także strategiczny zwrot w kierunku Pacyfiku nie sprzyja zwróceniu większej uwagi na sprawy państw europejskich. Zdaniem eksperta PISM, strategia wojskowa Stanów Zjednoczonych względem europejskich sojuszników ewoluuje od bezpośredniego, pełnoskalowego zaangażowania w przypadku zaistnienia zagrożenia (okres zimnej wojny) do punktowego przerzucania swoich sił zbrojnych z wysuniętych baz w Europie Zachodniej (np. z Niemiec) w rejony kryzysów. Zwiększeniu bezpieczeństwa państw europejskich ma służyć m.in. rotacyjna obecność oraz wspólne ćwiczenia amerykańskich żołnierzy w Europie. Taka strategia ma pokazać Europejczykom, że sami muszą wziąć większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo.

Artur Kacprzyk, ekspert PISM, jest analitykiem projektu nieproliferacja i kontrola zbrojeń; Specjalizuje się w problematyce rozbrojenia jądrowego, strategii nuklearnej, obrony przeciwrakietowej, teoretycznych i praktycznych aspektów odstraszania oraz polityki obronnej NATO / Źródło: www.pism.pl

Artur Kacprzyk, ekspert PISM, jest analitykiem projektu nieproliferacja i kontrola zbrojeń; Specjalizuje się w problematyce rozbrojenia jądrowego, strategii nuklearnej, obrony przeciwrakietowej, teoretycznych i praktycznych aspektów odstraszania oraz polityki obronnej NATO / Źródło: www.pism.pl

Na pytanie o wojskową pozycję europejskich państw NATO w kontekście obecnego kryzysu na Ukrainie ekspert PISM odpowiedział, że najszybciej decyzję o jakiejkolwiek reakcji wojskowej na wydarzenia podjęły… Stany Zjednoczone. Europejczycy mogli być wyraźnie zaskoczeni szybkim obrotem spraw, zaś USA jako pierwsze rozmieściły jednostki rotacyjne w Europie Środkowo- Wschodniej. Może to świadczyć o tym, że członkostwo USA z NATO jest skutecznym czynnikiem odstraszającym oraz, że USA jako jedyne w NATO nie boją się „ostrzej” dać Rosji do zrozumienia, że jej poczynania wojskowe nie pozostaną bez odpowiedzi.

Jeżeli chodzi o stronę finansową w NATO, a więc wydatki obronne poszczególnych państw, Artur Kacprzyk stwierdził, że Europa ma duże problemy, żeby wywiązać się z ustaleń szczytu w Newport. Ciekawe i dające wiele do myślenia jest stwierdzenie, że „łączne PKB znajdujących się w niej państw jest porównywalne z wysokością PKB Stanów Zjednoczonych, ale to na Waszyngton przypada 3/4 wydatków wojskowych w NATO„. Na szczycie NATO w Newport ustalono, że poszczególne kraje członkowskie zwiększą swoje wydatki obronne do poziomu 2% PKB, jednakże oczywiste było, że nie da się tego zrobić od razu, że potrzeba czasu na zwiększenie tych wydatków, które przez lata były zmniejszane. Wzór do naśladowania na obecną chwilę stanowią państwa wschodniej flanki NATO, a więc m.in. Polska i Łotwa, które wydatki obronne zwiększyły. Jednakże to tylko swoista „kropla w morzu potrzeb”, gdyż pod względem wywiązywania się europejskich sojuszników NATO z obietnic z Newport USA patrzą na Europę jako całość, a nie na pojedyncze kraje. Potrzebna jest tu prawdziwa solidarność Europejczyków, gdyż USA nie zamierzają tolerować takiego nierównomiernego udziału wydatków w Sojuszu- skutkuje to marginalizacją Europy w dziedzinie bezpieczeństwa.

To właśnie finanse mogę okazać się kluczowym elementem w zapewnieniu dobrych relacji w ramach NATO na linii USA- Europa. Kacprzyk uważa, że Waszyngton w swojej polityce wojskowej będzie kładł coraz większy nacisk polityczny na kraje europejskie, aby te pokazały wolę polityczną i zwiększały wydatki na obronność. Jest to niezwykle ważne, gdyż w dalszym ciągu flanki wschodnia i południowa NATO czują się szczególnie zagrożone. Kluczowym będzie rok 2016- gdy Europejczycy zwiększą procent PKB na obronność, wtedy relacje z Amerykanami w NATO poprawiłyby się. Skutkowałoby to oczywiście większą jednością całego Sojuszu,a co za tym idzie- większym zdecydowaniem w działaniach. W przypadku jednak, gdy europejskie kraje nie dotrzymają obietnicy z Newport, gotowość obronna sił zbrojnych tych państw będzie znajdować się na niskim poziomie, a przez to możliwości reakcji na kryzysy militarne także będzie niska.

NATO to polityczno- militarny sojusz USA, Kanady oraz 26 krajów Europy / Źródło: Wikimedia Commons

NATO to polityczno- militarny sojusz USA, Kanady oraz 26 krajów Europy / Źródło: Wikimedia Commons

Pomimo trudności finansowych europejskich państw NATO w zwiększaniu wydatków na obronność, inicjatywy obronne Sojuszu przyjęte na szczycie w Newport są realizowane. Należy tu wspomnieć chociażby o tzw. „Szpicy” NATO, a więc siłach bardzo szybkiego reagowania, będących częścią Sił Odpowiedzi NATO. Mowa tu także o zwiększonej rotacyjnej obecności w państwach bałtyckich. Jednakże Plan Działań na Rzecz Gotowości przyjęty podczas wyżej wspomnianego szczytu zakłada także rozwój infrastruktury regionalnej w europejskich krajach Sojuszu, a ta inicjatywa, zdaniem eksperta PISM, nie jest wdrażana w szybki i należyty sposób. Trzeba jednak jeszcze raz podkreślić, że wyżej wspomniane inicjatywy pociągają za sobą oczywiście koszty. Wszystko kosztuje, nic nie jest za darmo, dlatego jeszcze raz okazuje się, jak ważne jest zwiększenie wydatków na obronność w europejskich krajach NATO. Więcej pieniędzy pozwoli sfinansować inicjatywy i przedsięwzięcia zaplanowane podczas walijskiego szczytu.

Rosja także bacznie obserwuje sytuację, jaka ma miejsce w NATO. Początkowe zdecydowane działania Sojuszu oraz deklaracje z Newport zapowiadały skuteczność całego Sojuszu i solidarność wszystkich państw członkowskich. Czas pokazuje, że zwiększenie wydatków obronnych stanowi problem. Rosja, która jest odpowiedzialna za całe „zamieszanie” nie tylko w skali kontynentu, ale też i światowej, może interpretować brak większego finansowania w NATO jako przejaw słabości. Z drugiej strony Sojusz pokazał poprzez np. zwiększoną obecność we wschodniej flance, więcej wspólnych ćwiczeń oraz realizację planu „Szpicy” pewną solidarność i jedność. Moskwa zatem nie ma jasnej sytuacji, czy NATO jest w kryzysie, czy też nie. Sytuacja cały czas się zmienia i tak naprawdę najbliższa przyszłość pokaże, jak należy interpretować bieżącą sytuację.

Jak widać, ekspert PISM Artur Kacprzyk jest zdania, iż kluczowym aspektem w relacjach wewnątrz państw NATO, a dokładniej między USA a jej europejskimi sojusznikami, są finanse. Trudno się temu dziwić, gdyż większą część wydatków wojskowych NATO przeznaczają Stany Zjednoczone. Kryzys ukraiński niejako „ożywił” Sojusz, przypomniał o art. 5 mówiącym o obronie kolektywnej, gdyż takowe zagrożenie ze strony Rosji, mimo iż nie bezpośrednie, pojawiło się. NATO podczas szczytu w Newport wyraziło solidarność polityczną. Zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 2% PKB miało być tego praktycznym wyrazem. Trzeba jednak jeszcze trochę poczekać, aż faktycznie w państwach NATO na Starym Kontynencie będzie taka możliwość, gdyż zaległości finansowych z wielu lat nie da się nadrobić w krótkim czasie. Pewne jest jednak, że brak wyraźnego wzrostu wydatków obronnych w skali europejskiej będzie skutkować niejako marginalizacją Europejczyków ze strony USA. Oczywiście, może to stanowić dobry pretekst do tego, aby Europa w końcu wzięła odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo w swoje ręce, gdyż historia od wielu lat pokazuje, że to Amerykanie są swoistym gwarantem bezpieczeństwa w Europie. Gdy Europejczycy nie przeznaczą większych kwot na obronność, ich bezpieczeństwo rzeczywiście znajdzie się w ich rękach. I tylko w ich.