Bojownicy Państwa Islamskiego (ISIS) / Źródło: youtube.com

Islamski terrorysta polskiego pochodzenia brał udział w samobójczym ataku w Iraku

Jacek S. jako jeden z bojowników Państwa Islamskiego (ISIS) wziął udział w czerwcowym ataku terrorystycznym przeprowadzonym w irackim mieście Bajdżi. Zginęło w nim 11 osób, a 27 zostało rannych. Mężczyzna ten był polskiego pochodzenia. Od lat mieszkał w Niemczech, gdzie zwerbowano go do sił Państwa Islamskiego.

Ten 28-letni terrorysta 13 czerwca 2015 roku wjechał samochodem wypełnionym ładunkami wybuchowymi na teren rafinerii, by tam wysadzić się w powietrze. Trzej współwykonawcy tego zamachu pochodzenia europejskiego, palestyńskiego i kuwejckiego w tym czasie ostrzeliwali inne budynki w Bajdżi.

W Polsce mężczyzna znany był jako Jacek S. Jego kompani z Państwa Islamskiego znali go jako Abu Ibrahima Al-Almaniego, czyli Abu Ibrahima z Niemiec. Według serwisu tvn24.pl Polak urodził się w Miastku, w województwie pomorskim. Mieszkał w Getyndze w Niemczech od lat i miał niemieckie obywatelstwo. W lecie ubiegłego roku przeszedł na Islam.

Centrum Antyterrorystyczne ABW ocenia, że wejście Jacka S. w szeregi Państwa Islamskiego było wywołane najprawdopodobniej udaną propagandą w internecie. Niemałe znaczenie miało również wyobcowanie Polaka wśród obcokrajowców. Istotną kwestią w przypadku Jacka S. miał fakt, iż miał on kłopoty z prawem, jednak nie miały one nic wspólnego z ekstremizmem czy innymi sprawami o podłożu religijnym.

W kwietniu ślad po Jacku S. zaginął. Dostał się do Syrii przez Turcję, co jest powszechnym sposobem dostania się na tereny samozwańczego kalifatu. Granica Turcji z Syrią jest długa, a tureckie siły, pomimo prób zapanowania nad narastającym konfliktem między nimi a siłami kurdyjskimi oraz Państwa Islamskiego, nie są w stanie pilnować całej jej długości. Turcja bardziej skupia się na pilnowaniu granicy wiodącej od Syrii do Turcji, ze względu na dużą liczbę syryjskich uchodźców, wśród których również znajdują się skryci bojownicy ISIS. Droga wiodąca w drugą stronę, do Syrii, nie jest obwarowana takimi obostrzeniami.

Można zauważyć, że w ostatnim czasie Państwo Islamskie zwiększyło swoją aktywność terrorystyczną. Coraz więcej ataków samobójczych ma sięgać w coraz dalsze zakątki świata. Wzmożony napływ bojowników spoza Bliskiego Wchodu sprawił, że samozwańczy kalifat postanowił wykorzystać ich fanatyzm by przestraszyć świat. Nikt nie jest bezpieczny, gdy w Europie czy Ameryce znajdują się uśpieni agenci ISIS, gotowi na wszystko. Można sobie tylko wyobrażać jak zradykalizowani są ci ludzie, że godzą się na rolę, która wiedzie ich do śmierci. Dla nich ma być to przecież wybawienie. Muszą w nie wierzyć. Dla niektórych istotna jest chwała i bycie zapamiętanym. Dlatego Państwo Islamskie zamiast szkolić ich w walce, wysyła ich do organizacji ataków samobójczych. Często pozwala się im samym decydować o miejscu i sposobie przeprowadzenia ataku. Tu liczy się ilość, nie jakość. Szacuje się, że ponad 90 procent zamachowców-samobójców to ludzie, którzy są spoza Syrii oraz Iraku.

Państwo Islamskie już od końca ubiegłego roku stara się o przejęcie irackiego miasta Bajdżi, które znajduje się 250 kilometrów na północ od Bagdadu. Powodem jest fakt, że znajduje się tam największa rafineria w Iraku. Jak na razie przejęło i kontroluje tylko wschodnią część Bajdżi. Dla wojsk irackich kluczowe jest odzyskanie całego miasta, by później móc uderzyć na Mosul, trzecie co do wielkości irackie miasto, które jest całkowicie zaanektowane przez Państwo Islamskie.