Śledząc uważnie ostatnimi czasy zarówno historiografię jak i rynek wydawniczy można by odnieść wrażenie, że na temat II Wojny Światowej, pod każdym możliwym kątem, napisano już właściwie wszystko. Zatem każda kolejna praca, bez względu na dziedzinę którą by poruszała, będzie wtórna i powielająca w mizerny sposób już wszystkim doskonale znane fakty i zagadnienia. Nic jednak bardziej mylnego. Historia osiadająca na poziomie komunałów i nie podejmująca wysiłku badawczego, bardzo szybko i systematycznie się degeneruje, tworząc całe szeregi półprawd i manipulacji. Pracą, która w zdecydowany sposób przeciwstawia się takim procesom, jest bez wątpienia dzieło Leszka Adamczewskiego.
Poznański pisarz i dziennikarz, szerzej znany jako twórca licznych opracowań poświęconym obecnym terenom północno-zachodniej Polski, zwłaszcza w okresie wojny i okupacji. Tym razem czytelnik otrzymuje do rąk rzecz tyczącą obszaru Nowej Marchii, czyli dawnym niemieckim ziemiom położonym na styku zachodniego Pomorza oraz Wielkopolski. Strefa ta zwana słusznie berlińskimi wrotami stanowiła bezpośrednie wejście do Rzeszy i jednocześnie finalną przeszkodę w jej osiągnięciu i obaleniu. Dlatego też ziemie te w czasach ostatniej wojny a zwłaszcza jej końcówki stanowiły obszar tak bardzo istotny i newralgiczny. Pod bardzo wieloma względami, czy to militarno-wojskowym, strategicznym czy też polityczno-symbolicznym. Nacierająca od wschodu czerwona nawałnica musiała zatem wylać nie mało krwi aby ją zdobyć.
Nie jest to na pewno spójne dzieło historyczne. Stanowi ta praca raczej zbiór luźno ze sobą połączonych historii w wyraźnie dziennikarsko-reporterskim stylu, właściwym autorowi. Elementem zaś wspólnym dla wszystkich tych opowieści jest miejsce i czas akcji. To drugie nawet w mniejszym stopniu, ponieważ nie obowiązuje w tym zbiorze jakaś ściśle zachowana chronologia wydarzeń. Ten aspekt został potraktowany luźno, prawdopodobnie dla większego ubarwienia całości. Widzimy zatem jednocześnie dwie perspektywy. Retrospekcje ukazującą niedawną przeszłość świetności i potęgi hitlerowskich Niemiec. Z drugiej zaś strony Rzeszę w płomieniach, pogrążającą się w chaosie i zamęcie. Jest to jednak wciąż świat żywych ludzi. Niemców przerażonych napływającym sowieckim barbarzyństwem, pałającym chęcią zemsty i rabunku ale i fanatycznie walczących do końca żołnierzy i urzędników, chylącego się ku klęsce reżimu. Można z pewnością określić, jeżeli jest to pasujące tutaj słowo, że to dzieło na wskroś krajoznawcze czy wręcz przewodnikowe. Z ogromną precyzją i reporterską dociekliwością otrzymujemy sprawnie wykreowaną panoramę miast, miasteczek i wsi Nowej Marchii. Liczne przytoczone relacje i świadectwa świadków ukazują niesłychany dramatyzm tego okresu. Tłem zaś są widziane oczami poszukiwacza i eksploratora fabryki, lotniska, niedostępne już dzisiaj zakamarki które wtedy tętniły życiem wojennej machiny. Nawet dla współczesnych mieszańców tamtej części Polski, wiele z przytoczonych tutaj informacji będzie stanowiło nie lada nowość i sensację. Co przy książce napisanej w lekkim i niesłychanie przystępnym stylu, tworzy znakomitą pod względem treści jak i formy całość.
Dzieło Leszka Adamczewskiego spokojnie może być uważane za regionalną bazę wiedzy na temat nieraz mało znanych dziejów dawnej Marchii okresu wojennego. Wysoki poziom merytoryczny i faktograficzny stanowią doskonałą całość, zarówno dla tych którzy chcieliby poszerzyć swoją wiedzę na temat zbudowanej potęgi jak i upadku Rzeszy, jak i tych którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tamtymi bogatymi w zabytki i tajemnice ziemiami. Lektura fascynująca i godna polecenia.
>>>> Książkę można kupić u wydawcy tutaj <<<<