Boeing B-17 Flying Fortress / Źródło: Wikimedia Commons

Mit i zakłamanie Drezna nocy przedwalentynkowej 1945 r.

W powszechnie przyjętej świadomości, przyjęło się uważać dwufazowy nalot dywanowy w nocy z 13 na 14 lutego 1945 r. oraz w nocy z 14 na 15 lutego, a przeprowadzony przez RAF Bomber Command siłami niemal 800 czteromotorowych bombowców strategicznych Avro Lancaster, prowadzonych przez samoloty łącznikowe i zwiadowcze – De Havilland Mosquito, oraz następny, przeprowadzony przez siły USAAF w postaci ponad 300 bombowców strategicznych Boeing B-17 Flying Fortress, za ludobójcze barbarzyństwo i zbrodnię wojenną, składaną na karb odpowiedzialności późniejszego marszałka RAF’u – Arthura „Bomber” Harrisa.

Drezno – zbrodnia bez precedensu, czy może zło konieczne?

Niestety jednak, tezy o niebronionym mieście, nie spełniającym przy tym również żadnej istotnej funkcji zbrojeniowej dla przemysłu niemieckiego, zwyczajnie nie wytrzymują prób porównawczych z siłą suchych faktów.

Tezy te, to dzisiaj powszechnie przyjęta i niemal niepodważalna, tzw. „prawda kanoniczna”, ugruntowana przez kłamstwa komunistycznej historiografii oraz propagandy NRD. Co najciekawsze, w toku samej wojny, wierchuszka Kraju Rad usilnie i wielokrotnie naciskała na Aliantów Zachodnich, by ci wzmagali z całą mocą bombardowania niemieckich miast, po czym po wojnie oskarżyła o popełnienie zbrodni wojennej tych samych Aliantów, stosujących wcielaną w praktykę koncepcję nalotów dywanowych, do której ochoczo nakłaniał również ZSRR.

„Prawda kanoniczna” tego rodzaju, i w tematyce bombardowania historycznej stolicy Saksonii, ma to do siebie, iż w imię powszechnie znanej maksymy: „Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą”, trafiła i została przeszczepiona niemal doskonale na podatny grunt współczesnej rewizjonistycznej, niemieckiej historiografii, mającej często oparcie w – do bólu wybiórczych i wyrywanych z ogólnego kontekstu – ustaleniach, poczynionych przezeń w latach ’60tych przez czołowego historyka – „negacjonistę” Davida Irvinga w jego pracy, omawiającej tematykę alianckiego zbombardowania Drezna.

Również prawicowa publicystyka w jej „prawackim” wynaturzeniu, niewiele tutaj potrafi odbiegać od obowiązującej prawdy kanonicznej. „Judeo-Angielsko-Amerykańska zbrodnia wojenna” – taki autentyczny przykład, dość barwnego określenia w stosunku do zbombardowania Drezna, spotkałem w jednym z czeskich periodyków o zabarwieniu nacjonalistycznym i prawicowym. Pominę już fakt, iż Alianci mieli PEŁNE MORALNE PRAWO do stosowania nalotów dywanowych w momencie, od chwili proklamowania przez III Rzeszę wojny totalnej. Wojny, prowadzonej odtąd dosłownie na wyniszczenie substancji swego narodu, i przy całkowitym zaangażowaniu swego społeczeństwa w machinę wojenną, co nastąpiło w dniu 18 lutego 1943 roku.

Wymowne ujęcie ruin historycznej stolicy Saksonii. Źródło: wikipedia

Wymowne ujęcie ruin historycznej stolicy Saksonii. Źródło: wikipedia

Więc przejdźmy do rzeczy. Pozwolę sobie tutaj wymienić najbardziej ugruntowane w powszechnej świadomości mity Drezna, zestawiając je z faktami.

1. Drezno jako miasto sztuki nie posiadało żadnego znaczącego przemysłu zbrojeniowego oraz jego zbombardowanie w żadnym wypadku nie wpłynęło na ogólną i niezmiernie przy tym skomplikowaną sytuację strategiczną Niemiec, oraz niezwykle ciężkie położeniu tego państwa u kresu wojny, stojącego na – w zasadzie – całkowicie przegranej pozycji.

Drezno było jedną z największych zbrojowni III Rzeszy w okresie schyłku wojny – 240 zakładów zbrojeniowych, produkujących pod koniec 1944 r. i na początku 1945 r. niemal wszystko: od pistoletów maszynowych i karabinów powtarzalnych oraz dział artylerii polowej, po smary, podzespoły i części lotnicze dla maszyn Luftwaffe, sekcje kadłubów U-Bootów dla Kriegsmarine oraz przede wszystkim: lufy  dla dział przeciwpancernych kalibru 88 mm, oraz zapalniki do tychże armat w całkiem pokaźnych ilościach (o czym dalej.). Największymi ówcześnie zakładami produkcyjnymi w rejonie Drezna, rozsianymi licznie i gęsto w rejonie miejskim – w ścisłym centrum również – były:

Kelle and Hildebrand – części dział kalibru 88 mm, mechanizmy i elementy wyposażenia U-Bootów. Również baza remontowa i zaplecze pancernych armii Wehrmachtu.

Goehle Werk – zapalniki artyleryjskie do wspomnianych i osławionych dział przeciwpancernych kalibru 88 mm – w liczbie 2,5 mln sztuk miesięcznie pod koniec 1944 r.

Karl Klemm – głównie montażownia samolotów oraz produkcja części zamiennych, i zapasowych do czołgów.

Zakłady Zeissa – produkujące najlepsze niemieckie przyrządy optyczne (głównie celowniki czołgowe, elementy optyczne do dział przeciwlotniczych i artyleryjskich oraz szkła do lornetek i powiększające szkła optyczne, montowane w okrętowych dalmierzach.).

Z obiektów wojskowych w aglomeracji Drezna, ponadto znajdowały się: koszary, obozy szkoleniowe i składy amunicji.

Sir Arthur "Bomber" / "Butcher" Travers Harris, 1st Baronet - naczelny dowódca RAF Bomber Command, i późniejszy marszałek RAF. Do tej pory jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Royal Air Force. Źródło: wikipedia

Sir Arthur „Bomber” / „Butcher” Travers Harris, 1st Baronet – naczelny dowódca RAF Bomber Command, i późniejszy marszałek RAF. Do tej pory jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Royal Air Force. Źródło: wikipedia

W nalocie trafiono 200 zakładów przemysłowych, z których 136 zostało ciężko uszkodzonych. Całkowite zniszczenie infrastruktury miejskiej, spowodowało, że w pozostałych produkcja musiała zostać przerwana na długi okres czasu, który w większości trafionych i/lub zniszczonych obiektów, przedłużył się już do końca wojny. Miało to ogromny wpływ na sytuację wojenną Rzeszy na froncie wschodnim, tuż u schyłku wojny. W początkach lutego 1945 roku, lotnictwo rozpoznawcze dalekiego zasięgu RAF’u, rozpoznało: 110 fabryk i innych obiektów przemysłowych, zidentyfikowanych jako cele militarne, przeznaczone w planowanym nalocie do unicestwienia, wedle prawideł i obowiązujących reguł wojny totalnej, oficjalnie proklamowanej przez niemieckie koła rządzące w dniu 18 lutego 1943 roku.

2. RAF Bomber Command dokonał celowo zmasowanego uderzenia bombowego w ścisłe centrum miasta, celowo również, nie skupiając się na wspomnianych zakładach przemysłu ciężkiego i fabrykach przemysłu zbrojeniowego, chcąc spowodować jak największe straty wyłącznie wśród ludności cywilnej.

W wyniku całkowitego zmilitaryzowania niemieckiej gospodarki przez Alberta Speera oraz specyfiki organizacji pracy niemieckich zakładów przemysłowych, dokonano m.in. znacznego rozproszenia tychże fabryk i zakładów w terenie zurbanizowanym, również w rejonie Drezna. Same fabryki i zakłady maksymalnie rozpraszano poszczególnymi filiami, sekcjami i oddziałami produkcyjnymi, w rejonie zurbanizowanym. Całe miasto były nimi gęsto usiane, nie wyłączając w takim samym stopniu, i odleglejszych przedmieść, jak i ścisłego centrum zarazem. Skutek? Naloty strategiczne RAF Bomber Command i USAAF, musiały obejmować swym zasięgiem całe połacie miast – lotniczych celów bombowych, żeby  możliwie jak najskuteczniej, wyeliminować z użytku jak najwięcej ze wspomnianych zakładów zbrojeniowych i fabryk przemysłowych.

3. Bombardowanie Drezna było bestialskim aktem bez ostrzeżenia, nie mającym charakteru działań odwetowych.

Na Drezno od końca 1944 roku, RAF zrzucił miliony ulotek, ostrzegających cywilnych mieszkańców miasta przed planowanym nalotem. Tylko w tygodniu, poprzedzającym drezdeński nalot, na miasta oraz obiekty cywilne Wielkiej Brytanii, spadło 180 pocisków balistycznych V1 i rakiet V2 – więc Brytyjczycy mieli jak najbardziej prawo do odwetowego uderzenia.

4. W trakcie drugiego bombardowania, dokonanego przez USAAF, w nocy 14 lutego, myśliwce osłony bombowców strategicznych – P-51 Mustang, miały rzekomo ostrzeliwać z broni pokładowej, w locie koszącym, zgromadzonych cywilów w rejonach arterii rzecznych oraz naturalnych zbiorników wodnych, zapewniających najlepszą osłonę przez burzą ogniową, jaka przetoczyła się przez miasto poprzedniej nocy, w wyniku zastosowania przez Brytyjczyków bomb fosforowych oraz rozpryskowych.

Przeczy to podstawowym zasadom logiki – NIE ISTNIAŁA możliwość, żeby myśliwce osłony miały w jakimkolwiek celu odrywać się od formacji ciężkich bombowców strategicznych (lecących na najwyższych pułapach operacyjnych, wynoszących kilka kilometrów nad ziemią), w celu ostrzeliwania czegokolwiek tuż nad powierzchnią ziemi, tym samym nie ubezpieczając wspomnianych bombowców, co było ich PODSTAWOWYM zadaniem. Tym bardziej nie zaistniała taka możliwość, ponieważ same miasto, było spowite pożarami. W związku z tym, operowanie na tak niskich pułapach poszczególnych maszyn, było wysoce niebezpieczne, a i możliwość trafienia czegokolwiek (nawet zgromadzonych tłumów cywilnych mieszkańców oraz uciekinierów), w obliczu oślepiających pilotów, łun pożarowych, brzmi co najmniej wysoce nieprawdopodobnie. Profesjonalne badania, przeprowadzane w wiele lat po wojnie, łącznie z prześwietleniem pokładów ziemi w rejonach domniemanych ataków myśliwskich na zgrupowania cywilnych mieszkańców miasta, nie wykazały żadnych łusek ani nawet ich śladów, pochodzących z maszynowej broni pokładowej, będącej podstawowym uzbrojeniem myśliwców osłony większych zgrupowań bombowych.

5. Fala uchodźców w rejonie głównego dworca kolejowego, kiedy rozpoczęło się piekło na ziemi, idące z powietrza.

Owszem, w rejonie stacji kolejowej stały wagony licznie wypełnione uchodźcami ze wschodu, uciekającymi przed bestialstwem Armii Czerwonej, pałającej chęcią odwetu i zemsty. Pociągi te, były w zasadzie unieruchomione z powodu zablokowania cywilnego taboru kolejowego, z pierwszeństwem dla celów wojskowych niezwykle ważnego strategicznie węzła kolejowego, jakim w ówczesnej sytuacji stało się Drezno. Fala uchodźców ze wschodu, i mające równocześnie pierwszeństwo tabory wojskowe właśnie w kierunku wschodnim? Proszę sobie wyobrazić tylko, do jakiego chaosu organizacyjnego i logistycznego, to doprowadziło. W efekcie – ci nieszczęśnicy, w zasadzie utknęli w rejonie stacji, o czym alianccy sztabowcy i lotnicy nie wiedzieli, żywiąc w pełni uzasadnione przekonanie, iż tą drogą kolejową, idą transporty wojskowe i pociągi wypełnione żołnierzami.

6. Tonaż bomb zrzuconych na Drezno, był największym w toku bombardowań niemieckich miast, i ich obiektów przemysłowych w toku II WŚ.

Na Drezno spadł zaledwie ułamek bomb, zrzuconych na Hamburg, czy Berlin.

7. Skala ofiar drezdeńskiego nalotu powietrznego.

Najbardziej miarodajne tutaj są statystyki, określające ilość zabitych na liczbę 25 000 oraz 30 000 rannych, przy tym w różnym stopniu poszkodowanych, będące ustaleniami policyjnymi. Liczba ofiar, ogólnie, nie była wiele większa od bestialskiego zbombardowania Belgradu przez Luftwaffe w roku 1941 (szacuje się liczbę ofiar śmiertelnych tego nalotu na 24 000 osób cywilnych) – celu imho bez jakiegokolwiek znaczenia strategicznego i militarnego. Będącego wyrazem wyłącznie zemsty niemieckiej generalicji, za brak zgody rządu jugosłowiańskiego, na przejście Wehrmachtu przez obszar Królestwa Jugosławii, w ramach operacji „Marita.” A wypada dodać, iż Luftwaffe posiadała znacznie bardziej ograniczone możliwości w zakresie ściśle technologicznym swych maszyn bombowych oraz ich stosunkowo niewielkiego udźwigu bombowego, do prowadzenia strategicznych nalotów dywanowych. W zakresie porównawczym z RAF Bomber Command czy USAAF – skala ta wypada niemal nieporównywalnie.

Drezno, spowite w morzu ognia. Źródło: iwm.org.uk

Drezno, spowite w morzu ognia. Źródło: iwm.org.uk

Pisząc ten tekst, opierałem się głównie na ustaleniach niemieckich badaczy, obalających mity Drezna w swych odkrywczych pracach naukowych: Götz Bergander, Thomas Widera, Matthias Gretzschel. A najczęściej, pomijanych w ogólnej debacie historycznej nad tematyką bombardowania Drezna, i realną odpowiedzialnością moralną Aliantów za naloty dywanowe, urządzane mieszkańcom niemieckich miast – w rzeczywistości pełniących zarazem rolę ośrodków wielkoprzemysłowych, których możliwości przerobowe i produkcyjne, zasilały zbrojną machinę Wehrmachtu, Luftwaffe i Kriegsmarine.

Bibliografia:

– Norman Longmate – „The Bombers: The RAF Offensive Against Germany 1939-1945”, London, 1983.
– Thomas Widera – „Dresden 1945 ? 1948”, Göttingen, 2004.
– Matthias Gretzschel – „Als Dresden im Feuersturm Versank”, Auflage, 2006.
– Götz Bergander – „Dresden im Luftkrieg”, Weimar 1994.
– Arthur Harris – „Ofensywa Bombowa”, Warszawa, 2000.
– David Irving – „Drezno. Apokalipsa 1945.”, Gdańsk, 2004.

Wyznawca teorii wojennomorskich Mahana, Colomba i Corbetta. Gorący orędownik propagowania doktryny Nawalizmu na gruncie medialnym i społecznym w naszym kraju. Zainteresowania: wszystko co związane z budownictwem okrętowym oraz strategią i taktyką wojen morskich wieku pary, od okresu wojny krymskiej do okresu interwencji British Baltic Force w trakcie rosyjskiej wojny domowej włącznie. Dla stosownej przeciwwagi umysłowej, pochłania go również tematyka alianckich bombardowań powietrznych na niemieckie ośrodki miejskie w toku II WŚ oraz historia i rozwój "skrzydła bombowego" Rządu JKM - RAF Bomber Command.