Flaga Naddniestrza / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Mołdawia drugą ofiarą ekspansywnej polityki Putina?

Obecnie konflikt na wschodzie Ukrainy stanowi najpoważniejszy wyraz destabilizacji bezpieczeństwa międzynarodowego w Europie po wojnie w byłej Jugosławii. To, co się tam dzieje, na pewno nie napawa optymizmem nie tylko kraje sąsiednie Ukrainy i Rosji, ale także stanowi debatę najważniejszych graczy globalnych, w tym USA. To, że Rosja militarnie wspiera separatystów nie ulega wątpliwości. To, że Rosja przed rokiem za pomocą „zielonych ludzików” zaanekowała Krym, także nie budzi niczyich wątpliwości. Ekspansywna polityka Putina każe zadawać pytanie: które państwo, po Ukrainie, będzie następne?

Pytanie to zadają sobie przede wszystkim kraje nadbałtyckie- Litwa, Łotwa i Estonia. Polska, mimo zapewnień najwyższych władz państwowych, że jesteśmy bezpieczni, musi przewidywać i widzieć więcej, niż pozostali. Fakt, że wojna toczy się na wschodzie Ukrainy, a więc daleko od granic Polski, może nieco uspokajać. Były wiceminister obrony narodowej, prof. Romuald Szeremetiew, należy do grona tych osób, które mówią wprost o tym, że Rosja zaatakuje Polskę, że to Polska stanie się ofiarą agresji. Takie opinie straszą, lecz z drugiej strony każą się nam nad czymś zastanowić.

Dla Rosji barierą, której nie będą w stanie przekroczyć (miejmy taką nadzieję), jest NATO. Do Sojuszu Północnoatlantyckiego należą państwa nadbałtyckie- Litwa, Łotwa i Estonia. W tych państwach, ze względu na duży odsetek ludności rosyjskojęzycznej i obecną sytuację polityczną, otwarcie mówi się o zagrożeniu rosyjskim. Podejmowane są także działania mające na celu przeciwstawienie się mu. Białoruś, sojusznik Putina, partner militarny, do czasu wybuchu konfliktu na Ukrainie mógł spać spokojnie. Jednakże nieobliczalność Putina stworzyła niepokój prezydenta Łukaszenki, który na pewno stara się ostrożniej współpracować z Rosją, gdyż jest od niej silnie uzależniony gospodarczo. Co innego Mołdawia- malutkie państwo europejskie, najbiedniejsze na kontynencie, nie należące do żadnego sojuszu polityczno- militarnego (poza Wspólnotą Niepodległych Państw, która jest tworem niedziałającym).

Mołdawia- położenie geograficzne / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Mołdawia- położenie geograficzne / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Flaga Mołdawii / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Flaga Mołdawii / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Jeżeli przyjmiemy hipotezę, jedną z wielu przyjmowanych przez badaczy aktualnej sceny międzynarodowej, że Putin dąży do odbudowy mocarstwowej pozycji, do odbudowy potęgi byłego ZSRR, a wcześniej Imperium Rosyjskiego, to Mołdawia (nie jako państwo, lecz terytorium)  przez lata znajdowała się w rosyjskiej strefie wpływów. Logiczne więc, że Putin, biorąc pod uwagę dzisiejsze realia, będzie dążył do destabilizacji tego państwa, aby je zająć. Instrumentem oddziaływania może być Naddniestrze- region, który odłączył się od Mołdawii po wojnie domowej w latach 1991- 1992. Obecnie stacjonują tam rosyjskie wojska, zaś ludzie zasiadający w parlamencie tej „republiki” są za zacieśnieniem współpracy z Rosją.

Położenie Naddniestrza (żółty kolor) / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Położenie Naddniestrza (żółty kolor) / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Godło Naddniestrza- odniesienia do ZSRR widać gołym okiem / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Godło Naddniestrza- odniesienia do ZSRR widać gołym okiem / Źródło: Wikipedia Wolna Encyklopedia

Mołdawia- państwo, które podpisało polityczną część umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską w lipcu 2014 roku, wyraźnie podąża kursem proeuropejskim. To może się Moskwie nie podobać. Fiasko rozejmu podpisanego w Mińsku, dotyczącego zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie, każe władzom w Kiszyniowie obawiać się nieprzewidywalności Putina. Nie od dziś wiadomo, że jednym instrumentów polityki zagranicznej Rosji jest wykorzystywanie tzw. zamrożonych konfliktów dla realizacji własnych interesów. Jednym ze skutków tych „zamrożonych konfliktów” jest sytuacja w Naddniestrzu- państwie, którego żadne inne państwo świata nie uznaje.

Czy użycie środków militarnych przez Rosjan w stosunku do Mołdawii jest możliwe? Wydaje się, że tak, chociaż Putin musi wziąć pod uwagę kalkulację kosztów i korzyści. Bardziej opłacałoby się Rosji, aby sterować sceną polityczną Mołdawii „od środka”, aby zrobić to jak najmniejszym kosztem oraz ponieść jak najmniej strat (nie militarnych, a politycznych).

Według ekspertki PISM Anity Sobjak, „doskonałą okazją” do tego, aby Putin mógł uzyskać znaczne wpływy w Mołdawii, były przewlekłe negocjacje koalicyjne po wyborach parlamentarnych w listopadzie 2014 r., w wyniku których powstał nowy „umiarkowanie proeuropejski” rząd. Jak jednak zaznaczyła, nowy gabinet może mieć problemy w znalezieniu poparcia parlamentarnego, aby przeprowadzić niezbędne reformy.

Anita Sobjak, ekspertka PISM: „Kolejny powodem do zmartwienia są wybory prezydenckie w 2016 roku. Jeśli obecny układ koalicyjny się nie zmieni, to rządzące partie nie będą posiadać większości parlamentarnej potrzebnej do wyboru prezydenta. Grozi to kolejnym kryzysem politycznym, podobnym do tego w latach 2009-2012, co spowolni proeuropejski kurs Mołdawii. Także wybory lokalne będą kolejną okazją do zwiększenia politycznego wpływu Rosji, jeśli dobry wynik uzyskałyby sprzyjające jej partie”.

Zgodnie z konstytucją, Mołdawia jest państwem neutralnym. W związku z tym nie występowała o przyjęcie do NATO, lecz zamierzała integrować się w ramach UE. Agresywna polityka Moskwy jednakże skłania władze państwowe do przewartościowania swojej koncepcji neutralności. Pewne jest, że samodzielnie Mołdawia nie przeciwstawi się Rosji. Potrzebne jest jej wsparcie państw zachodnich na każdym szczeblu- politycznym, ekonomicznym, a także wojskowym.

Naczelny dowódca sił NATO w Europie, gen. Philip Breedlove, przyznał, że po Ukrainie kolejnym celem rosyjskiej agresji może stać się Mołdawia, a to przez instrument stacjonowania sił zbrojnych Rosji w Naddniestrzu. Kwestia niewątpliwie potrzebnego wsparcia wojskowego dla Kiszyniowa pozostaje niepewna, a to ze względu na fakt, iż nie wszystkie państwa członkowskie NATO zdecydują się na podnoszenie wydatków na obronność na poziom 2% PKB (zgodnie z ustaleniami szczytu w Newport). I chociaż Mołdawia nie należy do NATO, ustalenia walijskiego szczytu dotyczyły wielu kwestii, aby wzmocnić bezpieczeństwo obszaru Sojuszu, które docelowo także obejmowały wsparcie dla Mołdawii. Brak tego wsparcia, a także nieodpowiedzialna polityka europejskich państw NATO dotycząca oszczędzania na obronności, może popchnąć Putina do podjęcia kroków wojskowych wobec Mołdawii.