Jest 1945 rok. III Rzesza legła w gruzach i Alianci myśleli, że wojna się skończyła. Ale tak naprawdę prawdziwa wojna dopiero się zaczęła. Dwa miesiące po tym, jak Sowieci uderzyli z zaskoczenia na armie zachodnich Aliantów ich ofensywa zaczyna powoli się załamywać i nie tylko. W samym centrum sowieckiego imperium także narastają niesnaski, a Stalinowi zaczyna kończyć się cierpliwość.
Akcja książki rozpoczyna się w monecie, gdy oddziały Armii Czerwonej które z znienacka dokonały zaskakującego ataku na Aliantów zaczynają coraz częściej zalegać pod gradem bomb lotniczych i pocisków artyleryjskich. Coraz większe kłopoty z zaopatrzeniem powodują, że Armia Czerwona zwalnia i w niektórych miejscach jej ofensywa zatrzymuje się. Daje to Aliantom okazje do przejęcia inicjatywy, ale większość dowódców chowa głowy w piasek czekając na posiłki z Pacyfiku. Ale nie wszyscy zamierzają tak długo czekać. Jednocześnie na południu Stanów Zjednoczonych i w północnym Meksyku trwa zawzięty wyścig z czasem o znalezienie ukrytej broni, która swoim działaniem może doprowadzić do rychłego końca wojny. Pomimo wysiłków Sowieckiej propagandy i agentury, społeczeństwa krajów zachodnich zaczynają przeglądać na oczy i widzieć kim naprawdę są Sowieci. Jednocześnie w samej Moskwie zaczyna się polowanie na czarownice po aresztowaniu szefa NKWD Berii, a reszta sowieckich dygnitarzy nie zamierza iść pod nóż jak barany. Ale? czy nie jest za późno? To się dopiero okaże.
Tymczasem kapitan Jan Węgliński i major Alojzy Wójcik leczą swoje rany w południowej Austrii odniesione w dotychczasowych walkach. Ale długo to już nie potrwa, bowiem generał Władysław Anders i George Patton opracowują plan, który może pomóc wygrać wojnę i jednocześnie osiągnąć główny cel Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, którym jest wyzwolenie zniewolonej Ojczyzny spod jarzma sowieckiego buta. Nadchodzi czas wyzwolenia, czas na Plan Andersa.
Plan Andersa został napisany przez Piotra Langenfelda. Jest to jeden z głównych autorów wydawnictwa Warbook. Ten reporter wojenny i publicysta dwa razy był w Afganistanie. Ale zamiast nie wychylać swojego nosa spoza bram bazy brał udział w patrolach, a nawet potyczkach z talibami. W swoim dorobku autorskim Langenfeld ma takie pozycje jak Elsenborn, Czerwona Ofensywa i Kontrrewolucja czy oparta o wyżej wspomniane wyprawy do Afganistanu książka Afganistan. Dotknąłem wojny.
Mocnymi stronami książki są bardzo realistyczne opisy bitew, które swoim rozmachem i okrucieństwem przewyższają te prowadzone z niedawno pokonanymi Niemcami. Przedstawia ona przebieg wojny widziany z perspektyw różnych ludzi, którzy znajdują się w jednych z przełomowych dla nich momentów. Poczynając od najważniejszych przywódców stron walczących w postaci Roosvelta, Churchilla, Andersa czy Stalina aż do zwykłych żołnierzy, którzy walczą w piekle jakim jest pierwsza linia frontu. Od szarż pancernych sowieckich tanków IS-3 po zawzięte boje tego co pozostało z Armii Krajowej na ziemiach Rzeczpospolitej.
Ale niestety książka posiada wady.
Bohaterowie serii Langenfelda w przeciwieństwie do scen batalistycznych są bardzo płytko sportretowani, a do tego obsadzeni w rolach jakich spodziewa się ich czytelnik. Następnie przewaga Aliantów zarówno w powietrzu jak i na morzu może cieszyć, ale? gdyby były przedstawione jakieś walki z ich perspektywy. Są one raczej tłem dla wyłącznie działań na lądzie. Jedynym aspektem takich działań są losy okrętu podwodnego K-47, a to sowiecki okręt. Na koniec pozostaje do zadania jedno proste pytanie: czy to koniec trylogii?
Podsumowując Plan Andersa został pomimo wszystkiego dobrze napisany. Język użyty w tej książce jest prosty i zrozumiały dla każdego, począwszy od wyspecjalizowanych historyków po prostego czytelnika, który chce się zanurzyć w świecie ogarniętym wojną. Książka na tyle wciągnie czytelnika, że ten nawet nie zauważy jak szybko skończy czytać tą znakomitą pozycję, a nawet pozostanie niedosyt i niecierpliwe oczekiwanie na ciąg dalszy?
Plan Andersa to świetna pozycja dla miłośników historii, która przedstawia jak losy naszej ojczyzny mogłyby się potoczyć się inaczej gdyby Józef Stalin postanowił zaatakować swoich niedawnych sojuszników w 1945 roku. Jest to pokazanie tego jak Polacy walcząc w ramię w ramię z Aliantami, mogliby dać Sowietom zasłużoną nauczkę za wszystkie popełnione dotąd zbrodnie? Gorąco polecam.