Pomnik ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu. Źródło: Wikimedia Commons

Polityczny impas wokół upamiętnienia zbrodni wołyńskiej

Na ponad miesiąc przed 73. rocznicą krwawej niedzieli wszystko wskazuje, że 11 lipca nie zostanie ustanowiony Narodowym Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.

Jak już wcześniej informowaliśmy, posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Kukiz?15 zgłosili projekty ustaw dotyczących upamiętnienia ofiar zbrodni wołyńskiej. (>>> więcej na ten temat <<<) Z informacji na stronie internetowej Sejmu wynika, że prace nad projektami stanęły w miejscu. W przypadku projektu PiS powołana została nawet specjalna podkomisja, ale jej działalność ograniczyła się do jednego merytorycznego posiedzenia (13 kwietnia), a projekt Kukiz?15 w ogóle nie był jeszcze dyskutowany [1][2].

W niedawnym wywiadzie dla ?Gazety Polskiej? prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że najprawdopodobniej dzień pamięci  będzie ustanowiony na 17 września. Uznał tę datę za bardziej ?uniwersalną?, która łączy wszystkie zbrodnie popełnione na Polakach na Kresach. Jednocześnie podkreślił, że zbrodnie dokonane przez UPA na Polakach muszą zostać nazwane ludobójstwem [3].

O problemie partii rządzącej z kwestią wołyńską i naciskach strony ukraińskiej informuje ?Rzeczpospolita?. Organizacje kresowe postulują ustanowienie dwóch dni pamięci: 11 lipca – poświęconego ofiarom zbrodni wołyńskiej, a 17 września – Narodowego Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian [4][5].