Amerykanin i Rosjanin w 1945 roku / Źródło: Wikimedia Commons

Tajemnice czarnego rynku – czyli Sowieci kupujący zegarki za 500 dolarów!

Tajemnice i ciekawostki czarnego rynku w powojennym Berlinie, czyli jak żołnierze amerykańscy bogacili się sprzedając sowieckim kamratom zegarki z Myszką Miki!

Druga połowa 1945 roku. Amerykański konwój sunął równo w stronę Berlina, który niedawno został zdobyty przez ?niezwyciężoną? Armię Czerwoną. Żołnierze amerykańscy, wszyscy jak jeden mąż, ubrani w czyste i zadbane mundury, mijali na swojej drodze ?oddziały sowieckich żołnierzy, podobnych do Cyganów pilnujących bydła na polach?. Różnice pomiędzy obiema alianckimi armiami, można było zauważyć nie tylko w ubiorze, lecz przede wszystkim w wyposażeniu. Amerykanie przemieszczali się na nowoczesnych ciężarówkach i jeepach, wyglądających jakby zjechały prosto z fabryki. Sowieci z kolej poruszali się w ?kolumnach zaprzężonych w konie azjatyckich wozów wyglądających jak łodzie na kołach?. Jednakże to nie żołnierze w wyprasowanych mundurach zdobyli stolicę Rzeszy. Dokonali tego sowieccy kamraci z których ?jedna trzecia miała zdecydowanie azjatyckie rysy twarzy?.

Berlin, tuż po II Wojnie Światowej, był jednym z największych czarnych rynków w ówczesnym świecie. Gros sprzedawanych towarów stanowiły produkty zachodnie. Na przykład za karton papierosów Lucky Strike, który normalnie kosztował 1-go dolara, można było otrzymać nawet 100 dolarów! Z kolej za zegarki z Myszką Miki, które w kantynie amerykańskiej kosztowały niecałe 4 dolary, żołnierze radzieccy płacili nawet 500 dolarów!

Dlaczego ceny tych towarów osiągały takie niebotyczne ceny? Jedną z przyczyn była naiwność rosyjskich żołnierzy, dla których zegarek wydawał się niesłychanym bogactwem i każdy z czerwonoarmistów chciał mieć swój, co oczywiście windowało ceny w górę (prawo popytu i podaży). Drugą przyczyną było to, że Amerykanie udostępnili Rosjanom swoje matryce drukarskie, na których wytwarzano okupacyjną markę niemiecką. Żołnierze amerykański mogli wymieniać 10 marek na 1-go dolara. Z kolej krasnoarmieńcom płacono całymi plikami tych banknotów, które po wyjeździe z Berlina były dla nich bezwartościowe, bo nie mogli ich wymienić na ruble. Dlatego cały swój żołd wydawali na zegarki, papierosy i zabawy w nocnych klubach.

>>> Czytaj także: Czym dla sowieckich żołnierzy były najwyższe ideały? <<<

Amerykańscy żołnierze, nawet wielu wyższych rangą oficerów siedziało w tym interesie po uszy. Wielu z nich, za zarobione w ten sposób pieniądze, mogło sobie po powrocie do Stanów kupić samochód! Amerykańscy urzędnicy, kiedy zobaczyli, że żołnierze przesyłają do domu sumy przekraczające 5-cio, a nawet 10-cio krotnie równowartość ich miesięcznego żołdu, próbowali coś temu zaradzić, ale niewiele wskórali.

Co sprytniejsi Amerykanie handlowali przy pomocy swoich niemieckich pośredników, dzięki czemu ryzyko wpadki było mniejsze. Jeden z oficerów wydziału kryminalnego, dostawał łapówki od spekulantów i zmuszał ładne Niemki, które handlowały na czarnym rynku do uprawiania z nim seksu.

Czarno rynkowe towary znalazły się nawet w samolocie prezydenta Trumana. Piloci ubili interes z miejscowymi ?potentami? (tak nazywano największe tuzy czarnego rynku) kupując mały niemiecki samolot i przynajmniej jeden motocykl (oczywiście w częściach), po czym załadowali towar do samolotu.

Bibliografia:

Michael Dobbs, Sześć miesięcy w 1945. Od wojny światowej do zimnej wojny, Warszawa 2012

Historyk. Specjalizuje się w dziejach Związku Sowieckiego. Pozostałe zainteresowania to: losy Polaków podczas II WŚ oraz samoloty II WŚ.