Banknot z wizerunkiem gen. Świerczewskiego

Generał Karol Świerczewski „Walter” – kim był człowiek z pięćdziesięciozłotówki?

Karol Świerczewski jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w najnowszej historii Polski. Komunistyczna propaganda przez blisko 45 lat próbowała uczynić z niego patriotę, wielkiego żołnierza oraz „człowieka, który kulom się nie kłaniał”. Rzeczywistość jednak była zgoła inna!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Karol Wacław Świerczewski urodził się 10 lutego 1897 roku w Warszawie w rodzinie typowo robotniczej – jego ojciec był giserem w fabryce armatur Gwiździńskiego zaś matka zajmowała się szyciem oraz wykonywaniem prac domowych u bogatych warszawskich rodzin. Młody Świerczewski zdołał ukończyć szkołę powszechną oraz wieczorową szkołę zawodową przy Technikum im. Konarskiego w Warszawie.

W 1912 r. umarł ojciec Świerczewskiego w związku z tym musiał on podjąć pracę zarobkową w warszawskiej fabryce Gerlacha jako tokarz – metalowiec. Porażki wojsk rosyjskich wiosną 1915 r. oznaczały konieczność opuszczenia przez nie ziem polskich. Wraz z ewakuacją wojska następowało przeniesienie w głąb Rosji najważniejszych fabryk mogących podjąć produkcję na potrzeby armii rosyjskiej. Ewakuacji podlegały również załogi fabryk stąd też Świerczewski trafił do guberni kazańskiej, a następnie przeniósł się do Moskwy w której to pracował w różnych zakładach. W roku 1916 został powołany do armii carskiej i wysłany na front.

W listopadzie 1917 roku po bolszewickim przewrocie w Rosji, zapobiegliwy Świerczewski wstąpił ochotniczo do bojowej grupy Gwardii Czerwonej przy fabryce „Prowodnik”. W ten sposób rozpoczął się jego związek z bolszewikami, który w przeciągu kilkunastu lat wyniesie go na najwyższe stanowiska, lecz zacznijmy po kolei-
Świerczewski żywo zaangażował się w utrwalanie bolszewickiej władzy, efektem czego już w grudniu 1917 roku wziął udział w walkach z wojskami atamana Skoropadskiego czyli tzw. „białymi” na terenie Ukrainy. Latem 1918 roku już jako dowódca plutonu w 21 zbiorczym moskiewskim pułku piechoty, walczył na froncie południowym przeciwko oddziałom białych dowodzonych przez generałów P. Krasnowa i A. Denikina. W pierwszą rocznicę rewolucji październikowej wstąpił do WKP(b), zostając komisarzem politycznym Armii Czerwonej, krok ten zapewne pozwolił mu na przyśpieszenie swej kariery bowiem już wiosną 1919 roku został dowódcą batalionu w 123 pułku piechoty.

Rok 1920 w życiorysie Świerczewskiego można określić czasem hańby, albowiem na własną prośbę wziął udział w najeździe na odrodzone Państwo Polskie. Jako dowódca batalionu w 510 pułku piechoty Armii Czerwonej wraz z armią Tuchaczewskiego maszerował na Warszawę, lecz po otrzymaniu ran w bitwie pod Chobnoje został wycofany z walk i trafił do szpitala. Kolejne lata przynoszą dalszy rozwój kariery internacjonalisty Świerczewskiego, pracuje m.in. jako instruktor w Szkole Czerwonych Komunardów, kształci się na Akademii Wojskowej im. Frunzego, a także służy w Sztabie Generalnym Armii Czerwonej. Warto nadmienić iż Świerczewski w czasie swej służby komunizmowi w roku 1931 brał udział w szkoleniu i organizacji armii chińskich komunistów.

Gen. Walter w czasie walk w Hiszpanii, 1937 r. /Źródło:Archiwum autora

Gen. Walter w czasie walk w Hiszpanii, 1937 r. /Źródło: Archiwum autora

Na początku grudnia 1936 roku rozpoczął się kolejny etap życia Świerczewskiego – na polecenie władz radzieckich został wysłany wraz z grupą sowieckich „doradców” do ogarniętej wojną domową Hiszpanii. Oficjalnie jako ochotnicy z kraju Rad mieli służyć pomocą siłom Frontu Ludowego w walce z armią generała Franco i jego sojusznikami. Udział w wojnie był jednak doskonałym poligonem do sprawdzenia najnowszego sowieckiego sprzętu i technologii. Świerczewski ps. „Walter” jako agent sowieckiego wywiadu realizował również zadania jakie zlecała mu centrala w Moskwie. W grudniu 1936 roku objął dowodzenie nad XIV Brygadą Międzynarodową, która swój chrzest bojowy przeszła w czasie walk pod Montoro i Loperą. Po objęciu dowodzenia nad Dywizją „A” na początku 1937 r., gen. Walter walczył w okolicach Madrytu. W kwietniu pod jego rozkazy oddano 35 republikańską dywizję piechoty, z którą walczył pod Brunete, operacji saragoskiej oraz w czasie odwrotu na froncie aragońskim. W czerwcu 1938 r., Walter został odwołany z zajmowanego stanowiska i wezwany do Moskwy. Dzięki uczestnictwu w hiszpańskiej wojnie domowej, Świerczewski miał możliwość poznania Ernesta Hemingweya. Amerykański pisarz do tego stopnia zafascynował się postacią generała iż uczynił go pierwowzorem postaci generała Golza w swej powieści „Komu bije dzwon”. Ciekawą opinię na temat działalności Waltera w Hiszpanii przedstawia profesor Chodakiewicz:

„Jak wielu Sowietów, Świerczewski nagminnie nadużywał alkoholu, miał zwyczaj dowodzić w samych majtkach, a dezerterów rozstrzeliwał osobiście. Rozkazał likwidować jeńców, lecz nie szczędził również własnych ludzi. Kazał na przykład, zastrzelić oficera, który usiłował utrzymywać wśród rozwydrzonych rewolucjonistów dyscyplinę. Świerczewski zostawił w Związku Radzieckim żonę, ale w Hiszpanii znalazł sobie kochankę!

Po powrocie do ZSRR przebywał przez pewien czas bez przydziału, a nawet na fali czystek został aresztowany, jednak jako agenta szybko go uwolniono po czym objął stanowisko wykładowcy w Akademii Wojskowej im. Frunzego i poświęcił się pracy naukowej na temat działań 35 Dywizji w operacji saragosskiej.

Świerczewski w sowieckim mundurze / Źródło:Archiwum autora

Świerczewski w sowieckim mundurze / Źródło:  Archiwum autora

Wybuch wojny niemiecko – sowieckiej przyniósł Świerczewskiemu przydział na stanowisko dowódcy 248. dywizji piechoty. Poziom dowodzenia Waltera, choćby pod Wiaźmą sprawił, że ze związku liczącego prawie 10 tysięcy żołnierzy, pod jego rozkazami zostało zaledwie pięciu! Nieudolność, niekompetencja i alkoholizm sprawiły iż Świerczewski został odsunięty od dowodzenia i przeniesiony do szkolenia rezerw, gdzie dalej popadałby w swój alkoholowy nałóg gdyby nie wydarzenia z 1943 roku?

Zerwanie stosunków dyplomatycznych ZSRR z rządem generała Sikorskiego sprawiło, że Stalin mógł już według własnych planów rozgrywać tzw. „kwestię polską”. W oparciu o „lewicę polską w ZSRR” sowiecki satrapa od maja 1943 roku rozpoczął formowanie niezależnych od londyńskiego rządu jednostek polskich, które oczywiście operacyjnie podlegały Armii Czerwonej. O ile dla dziesiątek tysięcy Polaków uwięzionych w łagrach, wojsko stało się jedyną szansą wydostania się z „nieludzkiej ziemi” o tyle dla Stalina stało się poważnym atutem i kartą przetargową w walce o kontrolę nad Polską. Od samego początku wiadome było, że największym problemem „nowego wojska” będzie obsada stanowisk dowódczych – wszak sowieci 3 lata wcześniej zamordowali większość polskich oficerów i podoficerów. I właśnie w tym momencie z najgłębszych rezerw sowieckiej armii z bratnią pomocą kadrową przybywają liczni sowieccy oficerowie na czele z generałem Karolem Świerczewskim, po to by jako popowcy służyć w wojsku z „piastowskim orłem”.

>>> Czytaj także: „Popowcy” czyli pełniący obowiązki Polaka w Armii Berlinga <<<

Walter wieloletni agent sowieckiego wywiadu był pierwszym generałem skierowanym do Sieleckiego ośrodka. Pełnił on misję przysłowiowego „cienia Berlinga” – kontrolował bowiem wszelkie jego poczynania, jako zastępca dowódcy 1. Korpusu, a następnie jako zastępca dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego do spraw liniowych. W czasie pełnienia tych bardzo odpowiedzialnych funkcji, Świerczewski jawnie lekceważył swoje obowiązki. Alkoholizm, pogarda a także niewłaściwe zachowanie wobec swych podwładnych powodowało liczne zatargi z Berlingiem. Świerczewski nim został oddelegowany do tworzenia 2. Armii WP, zdążył wziąć udział w forsowaniu Wisły pod Dęblinem i Puławami w końcu lipca 1944 r. Warto o tym wspomnieć, gdyż w czasie tej operacji Walter przeprowadził dosyć specyficzne rozpoznanie kierunku uderzenia pisze o tym prof. Kospath – Pawłowski:

„[?] Siwicki miał wątpliwości co do przyjęcia głównego kierunku uderzenia. Rozwiał je Świerczewski: rozebrał się, wszedł do rzeki i zanurzył się po szyję. Ponieważ nie doczekał się reakcji ze strony przeciwnika, wyciągnął prosty wniosek, że to właściwy odcinek do forsowania. Nie trudno się domyślić jakie efekty przyniosło owe „rozpoznanie” w ciągu jednego dnia stracono kilkudziesięciu polskich żołnierzy, lecz dla Waltera nie miało to żadnego znaczenia.

Od prawej: Karol Świerczewski, Marian Spychalski, Michał Rola-Żymierski nad Nysą w 1945/ Źródło: Wikimedia

Od prawej: Karol Świerczewski, Marian Spychalski, Michał Rola-Żymierski nad Nysą w 1945/ Źródło: Wikimedia

Tak jak już wspomniałem od sierpnia 1944 r., Świerczewski został dowódcą nowo formowanej 2. Armii WP którą dowodził w ostatnim akcie II wojny światowej podczas walk na Łużycach. W obliczu wcześniejszych rozważań nie trudno wyobrazić sobie jakie były jego wyniki – 2. Armia straciła 4902 poległych, 2798 zaginionych oraz 10 532 rannych żołnierzy, czyli ponad 20 % ogólnego stanu armii! Winę za taki stan rzeczy ponosi oczywiście dowództwo armii z samym Świerczewskim na czele, który w alkoholowym amoku doprowadził do rozerwania posiadanych sił, a następnie całkowicie stracił kontrolę nad podległymi jednostkami. Ponadto Walter nie zadbał o należne rozpoznanie pola walki, podejmował decyzję wręcz sprzeczne z podstawowymi zasadami pola walki.

Po zakończeniu działań wojennych Świerczewski już jako generał broni pełnił szereg funkcji w „Polsce Ludowej”. Walter już od grudnia 1944 roku skazywał, a niejednokrotnie wykonywał[!] wyroki śmierci na polskich patriotach. Od lutego 1946 roku został wiceministrem obrony. 28 marca 1947 roku rozpoczęła się ostatnia podróż Świerczewskiego, po inspekcji oddziałów 34 pułku piechoty w Lesku i Baligrodzie generał postanowił odwiedzić posterunek Wojsk Ochrony Pogranicza w Cisnej. Podczas przejazdu do tej miejscowości w okolicach Jabłonek kolumna wojsk polskich została zaatakowana przez sotnie UPA „Chrina” i „Stacha” wynikiem czego Walter i dwóch żołnierzy obstawy ponieśli śmierć.

Po śmierci Świerczewski natychmiast stał się ikoną komunistycznej propagandy, która uczyniła go bohaterem. Już następnego dnia po śmierci odznaczono go Krzyżem Wielkim Orderu Wojennego Virtuti Militari, na jego cześć nazywano szkoły, place czy też ulice. W wielu miejscowościach poczęto budować pomniki, które po dziś dzień szpecą te miejsca chociaż od przełomu w naszym kraju minęło już 25 lat! Na cześć „bohaterskiego gen. Waltera” wielu partyjnych historyków poczęło pisać istne panegiryki tworząc z niego istnego herosa (sic!)

Bibliografia:

Chodakiewicz M., Zagrabiona pamięć. Wojna w Hiszpanii 1936 – 1939, Warszawa 2010

Grzelak Cz., Stańczyk H., Zwoliński S., Bez możliwości wyboru. Wojsko Polskie na froncie wschodnim 1943 – 1945, Warszawa 1993

Kospath – Pawłowski, Chwała i zdrada. Wojsko Polskie na wschodzie 1943 – 1945, Warszawa 2010

Motyka G., W kręgu „Łun w Bieszczadach”, Warszawa 2009

***Wyszczelski L., Generał broni Karol „Walter” Świerczewski 1897 – 1987, Warszaw 1987 [Typowy panegiryk mający niewiele wspólnego z prawdą o Świerczewskim, przykład jak manipulowano i wybielano jego życiorys]

Miłośnik historii, a w szczególności zagadnień związanych z wojskowością. Obecnie stale interesuję się wydarzeniami w Wojsku Polskim. Zapalony bibliofil, poświęcający każdą wolną chwilę na czytanie książek.