O tym, że każdy z nas w pewnym sensie może być historykiem rozmawia z Tadkiem Polkowskim Karolina Buczkowska.
Karolina Buczkowska: Od rozpoczęcia Twojej działalności podejście Polaków do patriotyzmu bardzo ewoluowało. Jak oceniasz zjawisko tzw. mody na patriotyzm?
Tadek Polkowski: Nawet jeśli moda na patriotyzm ma częściowo charakter jedynie koszulkowy, to i tak lepiej, by ludzie nosili koszulki z orzełkiem w koronie niż z sierpem i młotem, swastyką czy Che Guevarą. Z drugiej strony moda na patriotyzm to nie tylko bezwiedne naśladowanie tych, którzy chodzą w koszulkach z narodowymi symbolami. Dzięki modzie na patriotyzm powstają w Polsce fundacje i stowarzyszenia. Ludzie uczą się działać dla innych i zaczynają uznawać wyższe cele i wartości. Zatem moda na patriotyzm, to oczywiście częściowo moda na koszulkę z symbolem, o którego znaczeniu noszący ją nie ma bladego pojęcia, z drugiej jednak strony prawdziwa moda na patriotyzm, to moda na empatię, życzliwość, szlachetność, pracę u podstaw i działalność charytatywną. Dlatego moim zdaniem moda na żołnierzy wyklętych i patriotyzm przeraża niektórych tym bardziej. Nie chodzi tylko o wydobywaną z dołów śmierci prawdę, która nie miała nigdy ujrzeć światła dziennego, ale również o fakt, iż zagrzebani po kryjomu nocą bohaterowie okazali się ziarnem.
Często podkreślasz, że pomysł na patriotyczny hip-hop wziął się stąd, że zacząłeś walczyć z wtórym analfabetyzmem i sięgnąłeś po książki dotyczące historii Polski. Czy potrafisz wskazać przełomową dla Ciebie lub taką która jest dla Ciebie szczególnie ważna?
Myślę, że powinienem wspomnieć o dwóch książkach. Jedna z nich to zbiór historycznych artykułów Anny Zechenter KGB. Gra w szachy. Publikacje opowiadały zarówno o rewolucji bolszewickiej, czasach komunizmu w Polsce, działalności Che Guevary, dzisiejszej Korei Północnej czy Chinach, jak i o polskich bohaterach podziemia niepodległościowego. Dzięki mnogości tematów, nagromadzeniu szczegółów i pisarskiemu talentowi autorki była to lektura idealna , aby zwiększyć wiedzę o historii. Drugą lekturą, która wywarła na mnie wielki wpływ była książka włoskiego historyka o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim [Marco Patricelli, Ochotnik. O rotmistrzu Witoldzie Pileckim ? przyp. KB]. Z jednej strony oczywiście kluczowy wpływ na odbiór tej pozycji miała sama postać bohatera wszech czasów, z drugiej przypomina mi się opinia włoskich studentów, o której mówił historyk na spotkaniu autorskim w Krakowie. Studentom bardzo podobała się historyczna powieść stworzona przez ich wykładowcę. Pytali jednak o brak szczęśliwego zakończenia. Nie wiem, czy czytali ją po raz drugi po tym, jak dowiedzieli się, iż Pilecki to prawdziwa postać a nie wyimaginowany super bohater.
Co zrobić, by takie sytuacje się nie powtarzały, co zrobić, by zwiększyć świadomość polskiej historii?
To, na co warto zwrócić uwagę, to ogromne zaniedbania w dziedzinie opisywania polskich dziejów w XX w. Pomijając program nauczania w szkołach, brak poważnych programów badawczych. Polacy niezwłocznie po odzyskaniu niepodległości powinni byli wysłuchać, co o czasach II w światowej i okresie powojennym mogą opowiedzieć bohaterowie tamtych czasów. Mówiąc brutalnie: w roku 1989 żyli dowódcy oddziałów, z których dziś zostali wśród nas ostatni szeregowcy.
Pozostał np. Tadeusz Bieńkowicz?
Tak, znajomość z nim, z jednym z pierwszych a zarazem ostatnich partyzantów zainspirowała mnie do napisania utworu pt. Jan Borysewicz ps. Krysia. Wspomniany w refrenie Tadeusz Bieńkowicz ps. Rączy, kawaler Virtuti Militari żyje do dziś w Krakowie. Każdy dzień jego wojennych i powojennych losów to materiał na scenariusz sensacyjnego filmu. To właśnie od niego usłyszałem po raz pierwszy o jego wspaniałym dowódcy.
Wróćmy do dbania o polską pamięć narodową?
Niesamowity jest fakt, iż każdy może być dzisiaj historykiem. Każdy może nagrać swoją babcię czy dziadka telefonem i zarchiwizować w Internecie. Można skontaktować się z muzeami, IPN i w ten sposób sprawić, że za sto lat obraz czasów wojny i komunizmu będzie pełniejszy.
Ty już zadbałeś o to, by wiedza o Twojej rodzinie zachowała się na następne pokolenia? Co wiesz o patriotyzmie swoich przodków?
Mateusz Polkowski miał niewielki oddział w Powstaniu Styczniowym. Jan Polkowski walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, a następnie wyszedł z sowieckiej niewoli z Armią Andersa, by nigdy już nie wrócić do Polski. Jego syn w tym czasie był żołnierzem konnego pułku zwiadu XIII wileńskiej brygady AK i zdobywał z nią Wilno, a jego wnuk od lat siedemdziesiątych był podziemnym wydawcą, poetą i opozycjonistą.
Starasz się, aby wartości patriotyczne w Twojej rodzinie przetrwały?
Nie ma u nas w domu obowiązkowych lekcji patriotyzmu. Z drugiej strony rozmawiamy o Polsce, są obecne w domu symbole, książki czy słowa patriotycznych pieśni. Mój syn jako niespełna pięciolatek oświadczył w trakcie ustalania ról w jasełkach, iż chce być Łukaszem Cieplińskim lub Józefem Piłsudskim.
W lipcu ukazała się Twoja najnowsza płyta ?Ostatni Rozkaz?. Do czego chciałeś nawiązać, dając akurat taki tytuł?
Oczywiście do najważniejszej, ponadczasowej części rozkazu rozwiązującego AK, czyli fragmentu o kontynuowaniu walki i konieczności bycia dla siebie samego dowódcą. Kojarzy mi się to ze słowami Jana Pawła II ?wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali?.
Kim dla Ciebie jest Jan Paweł II? Napisałeś o nim piosenkę.
Dzisiaj młody człowiek z zagranicy podaje Roberta Lewandowskiego jako pierwsze skojarzenie z polską narodowością. Nie tak dawno można było usłyszeć relacje ludzi, którzy w najdalszych zakątkach świata, słysząc Polska, odpowiadali: Jan Paweł II. Po śmierci papieża Polaka zdawało się, że cały polski naród jest w żałobie, a z nim niezliczone masy ludzi na całym świecie. Myślę, że duża część ludzi nie zwróciła nigdy uwagi na jego życiorys, wartości, które promował i stosunek do ojczyzny. Mam nadzieję, że moja twórczość ma szansę o tym przypomnieć.
Dziękuję za rozmowę.