Slapton Sands/ Źródło: Wikimedia Commons

Zapomniana historia poprzedzająca D-Day – Operacja „Tiger”

Wiosną 1944 r. Alianci przeprowadzili serię prób lądowań swoich wojsk poprzedzających D-Day. Przez wiele lat historia jednej z takich operacji – kryptonim „Tiger” pozostawała tajemnicą. O fiasku tej akcji opowiada poniższy tekst.

Na miejsce próbnego lądowania została wybrana plaża w pobliżu Slapton leżąca w południowo-zachodniej Anglii. Alianccy dowódcy określili ją jak praktycznie identyczną z plażami w Normandii, na których 6 czerwca 1944 r. wylądowały amerykańskie i brytyjskie dywizje. Wybrane do ćwiczeń oddziały miały za zadanie przepłynąć przez wody Kanału La Manche i przeprowadzić desant na plaży w hrabstwie Devon.

Dowództwo alianckie chciało sprawdzić jak żołnierze znajdujący się w łodziach desantowych  poradzą sobie z objawami choroby morskiej, na którą wielu z nich cierpiało podczas późniejszego desantu 6 czerwca. Zaplanowano także, że oddziały po wylądowaniu na plaży zaskoczone zostaną odgłosami karabinów maszynowych oraz wybuchających pocisków. Członkowie oddziałów wybranych do operacji nie zostali poinformowani o jej szczegółach. Oprócz kwestii zachowania w tajemnicy ćwiczeń zamiarem Aliantów było nadanie operacji „Tiger” warunków zbliżonych jak najbardziej do realiów pola nadchodzącej bitwy.

27 kwietnia 1944 r. osiem okrętów desantowych opuściło port w Plymouth i skierowało się w stronę Slapton Sands. Towarzyszyć im miało dwa okręty eskorty, jednak z powodu kłopotów technicznych jeden z nich musiał zrezygnować z dalszej drogi. Następnego dnia, o godz. 1.30 w nocy, okręty wypełnione alianckimi żołnierzami zbliżały się do miejsca planowanego lądowania.

Niemiecki "Schnellboot"-kuter torpedowy, który zaatakował alianckie okręty desantowe/ Źródło: Wikimedia Commons

Niemiecki „Schnellboot”-kuter torpedowy, który zaatakował alianckie okręty desantowe/ Źródło: Wikimedia Commons

Żołnierze znajdujący się na okrętach desantowych nie byli świadomi tego, że w ich stronę kieruje się dziewięć niemieckich kutrów torpedowych, uzbrojonych w torpedy, działka 20mm oraz karabiny maszynowe. Niemcy zostali zaalarmowani dużą aktywnością radiową w Zatoce Lyme. Aby zbadać co dzieje się po drugiej stronie Kanału wysłali do akcji kutry torpedowe.

O godzinie 1.33 rozpoczął się niemiecki atak, który zakończył się około godz. 4 nad ranem. Torpedy dosięgły trzy jednostki: LST-507, LST-289 i LST-531. Pierwsza z nich stanęła w ogniu, a znajdujący się na niej żołnierze opuścili okręt. LST-289, płonąc dopłynął jednak do brzegu. Natomiast LST-531 szybko poszedł na dno. Ciemności sprawiły, że pozostałe jednostki zdołały uniknąć zniszczenia.

HMS "Azalea"/ Źródło: Wikimedia Commons

HMS „Azalea”/ Źródło: Wikimedia Commons

W międzyczasie do akcji włączyła się brytyjska korweta HMS „Azalea”, jednak nie udało jej się zatopić ani jednego kutra nieprzyjaciela. Niemcy opuścili rejon Zatoki Lyme bez strat własnych.

Część żołnierzy znalazło się w zimnych wodach Kanału. Pomimo tego, że mieli na sobie kapoki to niewiele czasu było trzeba, żeby doznali hipotermii i zmarli z wyziębienia. Zwłoki wielu z nich przez najbliższe dni morze wyrzucało na brzeg plaż hrabstwa Devon. Wielu z tych, którzy dostali się na plażę zginęło od „przyjacielskiego” ognia. Operacja „Tiger” kosztowała stronę aliancką 946 zabitych!

Na niepowodzenie operacji złożyło się kilka kwestii. Brytyjskie dowództwo w Plymouth nie mogło uzyskać kontaktu z okrętami desantowymi, ponieważ ich radiostacje nadawały na innych częstotliwościach. Nieobecność okrętów eskorty wystawiało powolne LST na łatwy cel dla niemieckich jednostek. Tylko ciemności uratowały pozostałe okręty przed zniszczeniem. Rozmawiając z tymi, którzy przeżyli oficerowie amerykańscy i brytyjscy dowiedzieli się, że spora liczba żołnierzy, którzy znaleźli się w wodzie nie potrafiła prawidłowo założyć kamizelek ratunkowych. Niektórzy z nich byli tak obciążeni sprzętem wojskowym, że praktycznie od razu tonęli.

Fiasko „Tiger” miało pozostać tajemnicą przed opinią publiczną. Doszło nawet do tego, że personel medyczny w szpitalach, gdzie leżeli ranni został zmuszony pod groźbą sądu polowego, do nieinteresowaniem się szczegółami dotyczącymi rannych. Żołnierze, którzy ocaleli również zostali zobowiązani do zachowania w sekrecie tego co stało się 28 kwietnia.

Dla alianckiego dowództwa klęska Operacji „Tiger” stanowiła ważną lekcję przed planowaniem inwazji w Normandii. Nauczeni złym doświadczeniem z kwietnia 1944 r. brytyjscy i amerykańscy sztabowcy zadbali o to, a by nic nie przeszkodziło w skutecznym lądowaniu na francuskiej ziemi 6 czerwca 1944 r.

Absolwent historii UMCS. Jego zainteresowania to historia XX-lecia międzywojennego, front wschodni podczas II Wojny Światowej, historia wojsk powietrznodesantowych oraz dzieje Waffen SS.