Przez ostatnie kilka lat w historiografii, zarówno polskiej jak i światowej, zrodziła się moda na opisywanie historii z perspektywy nauk społecznych, takich jak psychologia czy socjologia. Autorzy w swoich książkach nie przedstawiają już przebiegu wojen z punktu widzenia wielkich polityków czy generalicji. Skupiają się natomiast na zwykłym żołnierzu, jego służbie, a w szczególności co robił gdy nie walczył…
Za nowym trendem pisarskim idzie Kamil Janicki ? historyk, tłumacz oraz publicysta. Autor wielu artykułów naukowych i popularnonaukowych, współtwórca książek: ?Źródła nienawiści? oraz ?Elity w II Rzeczpospolitej?, a także właściciel portalu internetowego ciekawostkihistoryczne.pl. Swoją pierwszą, w pełni autorską, książkę poświecił tematowi, który przez innych historyków jest bagatelizowany, ale czytając wspomnienia z II wojny światowej możemy o nim niejednokrotnie usłyszeć. O czym jest mowa? Oczywiście o alkoholu, który jak udowadnia nam autor w książce pt. ?Pijana wojna? towarzyszył żołnierzom przez cały okres ich życia frontowego bez względu na narodowość czy rodzaj sił zbrojnych. Ta nietypowa książka trafiła na półki polskich księgarń za pośrednictwem Instytutu Wydawniczego Erica.
?Pijana wojna? została przez autora podzielona na sześć rozdziałów, które tworzą oddzielne bloki tematyczne. Przygodę z lekturą książki zaczynamy od rozdziału ?Alkohol. Coś zupełnie normalnego??, w którym Kamil Janicki wyjaśnia nam, iż picie zarówno na froncie jak i na głębokich tyłach czy na okupowanych przez Niemcy terytoriach było czymś całkiem normalnym. Autor uświadamia nam, jak ważną rolę pełniły podczas wojny piwo, wódka i innego rodzaju wyskokowe trunki. Potrafiły zagłuszać strach, poczucie beznadziei oraz tłumić wyrzuty sumienia, ale także podwyższać morale i zagrzewać do walki. Ich poszukiwanie pozwalało również żołnierzom na oderwanie się od obrazu wojny, a w szczególności zabicie wolnego czasu. Alkohol to również doskonała okazja do poznania nowych ludzi oraz uczczenia wydarzeń, takich jak zaprzysiężenie do Armii Krajowej czy wojskowa inicjacja.
Następnie przechodzimy do rozdziałów gdzie autor przedstawia nam przykłady lub śmieszne anegdoty, które są nieodzownym elementem zabaw zakrapianych alkoholem. Stara się również wyjaśnić jak zmieniała się kultura picia, a w szczególności gdzie kończyła się granica akceptacji pijaństwa przez wyższe dowództwo. Bo musimy pamiętać, iż pomimo że regulaminy wojskowe zabraniały spożywania alkoholu to jednak bardzo często dowódcy sami zachęcali swoich żołnierzy do picia, a różnego rodzaju toasty i libacje nabierały charakteru rytuału budującego więź i poczucie braterstwa pomiędzy członkami oddziału. Również w wielu armiach alkohol, jak np. wino we Francji, był codziennie przydzielany żołnierzom na równi z porcjami jedzenia jak i amunicji.
Bardzo ciekawy jest przedostatni rozdział zatytułowany ?Pijany jak?? Alkohol w opisie sojuszników i wrogów?, gdzie Autor w interesujący sposób przedstawił stereotypy i wizerunek poszczególnych nacji w oczach żołnierzy z innych państw. I tak możemy przeczytać relacje Amerykanów i Brytyjczyków na temat Polaków, Niemców i Kanadyjczyków oraz siebie nawzajem. Dosyć obszerne podrozdziały zajmują wspomnienia Polaków na temat Niemców i vice versa. Kamil Janicki pominął jednak w swojej książce problem pijaństwa w Armii Czerwonej. Autor zrobił tak, ponieważ chciał, jak wyjaśnia we wstępie; ?by książka mogła zachować zaplanowaną postać wspólnego portretu zwykłych żołnierzy z różnych armii i narodów. O ile Brytyjczycy, Amerykanie, Niemcy czy nawet Polacy podchodzili do alkoholu w podobny sposób, o tyle w Rosji panowała zupełnie inna, a z zachodniej perspektywy wprost niepojęta kultura picia?. Pomimo jednak, że rosyjskie pijaństwo w książce zostało pominięte jako całość problemu to często natrafimy na przykłady odniesień państw zachodnich do radzieckiego żołnierza.
Dużym plusem książki jest jej przygotowanie merytoryczne. Wielki szacunek dla Kamila za zebranie w jednym miejscu ogromnej ilości żołnierskich wspomnień o piciu alkoholu z różnych państw. Widać że naprawdę włożył dużo pracy w przygotowanie swojego studium ponieważ pełny wykaz bibliograficzny książki zajmuje aż 20 stron, w których znajdziemy wspomnienia spisane w języku polskim, ale przede wszystkim w języku obcym (w j. angielskim i niemieckim). Kolejnym plusem jest przygotowany na końcu książki indeks osobowy, geograficzny, a także indeks napojów alkoholowych. Urozmaiceniem dla czytelnika są również liczne czarnobiałe fotografie.
Po wymienieniu plusów czas na kilka minusów. Po pierwsze przypisy, które zostały umiejscowione na końcu książki przez co zmuszają nas do ciągłego przerywania czytania i wertowania kartek w celu sprawdzenia każdego pojedynczego odnośnika. Po drugie, muszę to przyznać z bólem, ale z niektórych rozdziałów wieje nudą. Czasami czytając, miałem wrażenie że autor sam jest abstynentem i o alkoholu wie tylko z opowieści ponieważ czytanie opisów popijania piwa z dala od linii frontu, czy wzajemnego odnoszenia się do łóżek po pijackiej nocy jest czymś normalnym, a nie niezwykłym przeżyciem. Ja natomiast, biorąc do ręki po raz pierwszy książkę, liczyłem na zabawne pijackie anegdoty, które oczywiście się zdarzają, ale jest ich o wiele za mało – możemy policzyć je na placach obu dłoni. Po trzecie, szkoda że Autor jednak pominął problem pijaństwa w Armii Czerwonej czy Ludowym Wojsku Polskim. Podjęcie tematu z ?pijacką radziecką hordą? mogłoby by urozmaicić książkę, chociażby poprzez przedstawienie postaci gen. Świerczewskiego i jego zabawnych przygód. A poza tym kto nie chciałby czytać o sołdacie, który forsował Wisłę po wypiciu szklanki bimbru ze sztachetą pod pachą i krzykiem ?Za rodinu! za STALINA! Vpjerjod!? na ustach.
Podsumowując ?Pijana wojna? to pozycja niezwykle intrygująca i ciekawa, która ukazuje nie znany do tej pory aspekt II wojny światowej. Jednak w moim odczuciu potencjał tematu nie został w pełni wykorzystany. Interesujący problem został przedstawiony w sposób nudny, czasem treść książki wygląda jak wyliczanka wspomnień z bardzo krótkim komentarzem autora. Zdaję sobie sprawę, że to moje subiektywne odczucia dlatego książki nie odradzam, a nawet polecam, bo jako ciekawostka na pewno spodoba się wszystkim pasjonatom historii, a w szczególności smakoszom alkoholu.