Jak ujawnił nowojorski dziennik The Wall Street Journal, w dniu 16 czerwca br. Rosja miała przeprowadzić nalot bombowy na amerykańsko-brytyjską placówkę w pobliżu granicy syryjsko-jordańskiej, z której operowały siły specjalne obu państw.
W czwartek, 21 lipca br. nowojorski dziennik The Wall Street Journal ujawnił, że prawie miesiąc wcześniej doszło do incydentu na pograniczu syryjsko-jordańskim. W pobliżu przejścia granicznego At Tanf, gdzie znajduje się amerykańsko-brytyjska placówka, z której operują specjalsi z USA i Wielkiej Brytanii, w dniu 16 czerwca br. miało dojść do dwóch nalotów, przeprowadzonych przez rosyjski lotnictwo wojskowe, stacjonujące w Syrii.
Jak twierdzi amerykańskie dowództwo operacji lotniczych w Katarze, po pierwszym nalocie skontaktowano się z rosyjskim odpowiednikiem z bazy Hmejmim w Latakii, lecz 90 minut później nastąpił kolejny atak. Załoga amerykańskiego samolotu zwiadowczego, obserwująca oba naloty, zanotowała, że Rosjanie użyli w ataku amunicji kasetowej. Pilot rosyjskiej maszyny nie odpowiadał na wezwania radiowe do zaprzestania nalotu.
Zgodnie z informacjami sił na ziemi, w wyniku ataku zginęło 4 rebeliantów, a w rejonie nalotu zlokalizowano pozostałości amunicji kasetowej małego wagomiaru typu AO-2.5RTM, zrzucanej w bombach kasetowych RBK-500U (jedna bomba kasetowa przenosi 126 bomb odłamkowych AO-2.5RTM o masie 2,6 kg każda ? przyp. red.). Wartym zauważenia jest fakt, że na 24 godziny przed atakiem w placówce znajdowało się 20 operatorów Special Air Service (SAS), elitarnej jednostki specjalnego przeznaczenia British Army, skąd zostali ewakuowani. Z placówki operują również amerykańskie siły specjalne, działające w Syrii.
Rosyjskie dowództwo kontyngentu wojskowego w Syrii twierdzi z kolei, że wydano rozkaz ataku lotniczego, gdyż sądzono, że placówka jest bazą dżihadystów Państwa Islamskiego (ISIS), dodając, że z uwagi na bliskość terytorium Jordanii, władze tego kraju wydały zgodę na przeprowadzenie nalotu.
Amerykanie twierdzą, że nie konsultowali z Rosjanami kwestii ewentualnego nie przeprowadzania nalotów w rejonie At Tanf, gdyż znajduje się z dala od linii frontów między wojskami rządowymi Baszszara Al-Asada, zbrojnej wobec niego opozycji czy ISIS i Frontu Al-Nusra. Dodając również, że do tej pory rosyjskie samoloty bojowe nie zapuszczały się w ten region Syrii.
Opracowanie własne na podst. Wikimedia Commons.
Czytaj także:
Syria: Amerykańska i rosyjska baza wojskowa w odległości 50 km od siebie
Jordania tworzy zamkniętą strefę wojskową na granicy z Syrią
Rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu uderzyły na Palmyrę
Irak: Operator US Navy SEALs zginął w walce z ISIS
Manekiny SAS dołączają do walki ze światowym terroryzmem
Snajper ?bohater? SAS uratował dwóch Syryjczyków