Nadeszły ciężkie czasy dla chrześcijan w Ziemi Świętej. Saladyn zjednoczył skłócone do tej pory plemiona muzułmańskie i prze naprzód zdobywając liczne miasta, w tym Jerozolimę. W środku tej zawieruchy znalazł się Roland de Montferrat, samotny krzyżowiec zwany „Czarnym Rycerzem”.
Książka „Samotny Krzyżowiec – Miecz Salomona” wydana przez Instytut Wydawniczy Erica, to rasowa powieść historyczna. Jest to zarazem debiut literacki Marka Orłowskiego, autora owej pozycji.
Mamy rok 1187, wojska Saladyna atakują miasta „niewiernych” (chrześcijan) w Ziemi Świętej. Dochodzi do słynnej bitwy pod Hittin, w której armia Królestwa Jerozolimy zostaje rozbita. W tym właśnie momencie, na kartach opowieści wyłania się główna postać tej książki. Jest nią Roland de Montferrat, zwany od koloru noszonej zbroi – „Czarnym Rycerzem”. Żaden wojownik islamski nie może się równać z Rolandem. Jest on dla swoich przeciwników niczym „czarna śmierć”, nie do pokonania! Tam gdzie on się zjawia, wykwita od razu rzeka krwi i wyrastają stosy martwych ciał. Nikt nie wie dlaczego walczy z taką zawziętością. Jakby tego było mało, „Czarny Rycerz” jest niezwykle inteligentny i doświadczony. Do tego zna kilka obcych języków.
Roland walczy u boku Templariuszy, legendarnego zakonu, którego losy (te prawdziwe oraz te fikcyjne) nader często goszczą na kartach wszelakich powieści historycznych. Zakon, który znienacka wyrósł i w niedługim czasie stał się potężną siłą, rozbudza wyobraźnię wielu pisarzy. Chodzi tutaj głównie o skarb, rzekomo ukryty pod świątynią Salomona. Legendy przypisują odnalezienie złota, a nawet Arki Przymierza właśnie Templariuszom. Tym tropem poszedł również autor tej książki. Grupka krzyżowców, a wraz z nimi Roland, wyrusza do Masjafu, słynnej twierdzy Asasynów. Mają za zadanie omówienie wymiany Arki Przymierza w zamian za… Tutaj musicie sięgnąć po książkę i sami się przekonać czy wymiana będzie opłacalna oraz czy warto robić interesy ze skrytobójcami!
Podtytuł „Miecz Salomona” wskazuje, że to ostrze odegra niemałą rolę w życiu bohaterów. Jest to bowiem magiczny oręż, wykuty z meteorytu. Ciąży na nim klątwa, każdy kto po niego sięgnie będzie siał śmierć i na końcu sam zginie szybką, tragiczną śmiercią. Tylko jedna wybrana osoba może nad nim zapanować. Widać wyraźnie, że autor wzorował się na legendach arturiańskich i słynnym „Excaliburze”. Znaleźć tutaj możemy też nawiązania do innych legend czy książek (choćby do „Księcia” Machiavellego). Generalnie wszystkie nawiązania są tutaj umiejętnie zastosowane i tworzą zgrabną całość, którą czyta się z zaciekawieniem.
Pochwalić należy sporą znajomość opisywanej epoki oraz rysunki autora, specjalnie stworzone do tej powieści. Natomiast „in minus” zaliczyłbym niezgodność historyczną niektórych faktów i dat. Autor sam przyznał, że był to celowy zabieg, mający na celu dopasowanie wydarzeń historycznych do fabuły powieści. Niektórym osobom może to przeszkadzać. Ja nie należę do tej grupy i z chęcią czekam na kolejny tom (a będzie ich kilka) przygód „Czarnego Rycerza”. Moja ocena to 7/10.
Autor: Marek Orłowski Wydawnictwo: Erica Rok wydania: 2014 ISBN: 978-83-64185-55-7 Liczba stron: 370 Oprawa: Miękka