Dowództwo Afrykańskie Stanów Zjednoczonych (AFRICOM) analizuje jedenaście lokalizacji pod swoją drugą bazę wojskową na kontynencie afrykańskim. Optuje także za zwiększeniem wsparcia dla Libii, która walczy z Państwem Islamskim na swoim terytorium.
Płk Mark Cheadle, rzecznik prasowy Dowództwa Afrykańskiego Stanów Zjednoczonych (United States Africa Command; AFRICOM), na antenie Głosu Ameryki (VoA) powiedział we wtorek, 17 maja br., że USA analizują 11 lokalizacji pod swoją drugą, stałą bazę wojskową, nie ujawniając jednak które kraje brane są pod uwagę. Rzecznik AFRICOM wykluczył jedynie Nigerię.
Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych posiadają stałą bazę w Dżibuti City, stolicy Dżibuti. Od 2001 roku stacjonują w Camp Lemonnier (United States Naval Expeditionary Base). Ponadto, pewne siły tymczasowo są obecne w Somalii, gdzie zwalczają rebelię Al-Szabab oraz w Kamerunie, skąd szkolone są nigeryjskie siły do walki z islamistami Boko Haram w Nigerii. Warto wspomnieć, że na początku grudnia ub. r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Dżibuti potwierdziło, że powstanie w tym kraju pierwsza na kontynencie afrykańskim baza morska Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (czytaj więcej: Powstanie chińska baza marynarki wojennej w Afryce).
Wcześniej, dowódca AFRICOM, gen. David M. Rodriguez informował, że siły amerykańskie szkoliły członków nigeryjskiego wywiadu wojskowego, w tym trzy bataliony. Generał dodał także, że USA są gotowe wspierać libijski rząd jedności narodowej (GNA) w walce z islamistami z ISIS, lecz polityka wewnętrzna tego kraju uniemożliwia rozpoznanie, które zbrojne grupy zwalczają go, a które nie. Lokalne milicje będą najprawdopodobniej kluczem do powstrzymania rozprzestrzeniania się Państwa Islamskiego.
Libia jest obecnie objęta międzynarodowym embargiem na dostawy broni, by ta nie dostała się w ręce terrorystów i tych milicji, które chcą obalić GNA, lecz w poniedziałek 16 maja br. w Wiedniu, USA zasygnalizowały by rozpocząć takie dostawy. Według gen. Rodrigueza w grę wchodzi lekkie uzbrojenie, w tym broń strzelecka i amunicja.
Pod koniec stycznia br. Pentagon potwierdził, że siły amerykańskie wylądowały w Libii i poszukują lokalnych sojuszników do rozpoczęcia kampanii przeciwko rozbudowującym się strukturom ISIS w tym kraju (czytaj więcej: Amerykanie wylądowali w Libii). Nie poinformowano jakiej wielkości są to siły, jednak według Michaela O’Hanlona, analityka think tanku Brookings Institution na libijskiej ziemi przebywa od 20 do 25 instruktorów amerykańskich sił specjalnych. Według niego siły te są niewystarczające i jedynie od 1.000 do 2.000 żołnierzy USA może zrobić wielką różnicę.
Czytaj także:
Rajd amerykańskich specjalsów w Somalii
Amerykański nalot na obóz szkoleniowy Al-Szabab
Amerykańscy żołnierze wylądowali w Jemenie
Sekretna wojna i amerykańskie bazy w Somalii
Brytyjscy komandosi wylądowali w Libii